W Polsce nie doszło jeszcze do żadnego zamachu terrorystycznego, ale to nie znaczy, że nie dojdzie. Co robić, by utrzymać obecny stan rzeczy? Andrzej Talaga na łamach "Rzeczpospolitej" wyjaśnia, jaka jest natura terroryzmu i co zrobić, by w Polsce nie miał pola do rozwoju. Punkt pierwszy - nie wpuszczać muzułmanów.

"Kiedy odrzeć terroryzm z towarzyszącej mu otoczki ideowo-psychologicznej, staje się zjawiskiem o wymiarze militarnym. To atak asymetryczny stosujący typową ekonomikę pola walki: niski koszt – wysoki efekt" - pisze Talaga.

"Każda partyzantka czy konspiracja musi mieć sprzyjające środowisko, by przygotowywać uderzenia, magazynować broń, zapewnić bojownikom schronienie i odpoczynek. Jest nim sprzyjająca ludność lub choćby jakaś grupa środowiskowa, ideowa, kulturowa itp. [...] Skutecznym uderzeniem w terrorystów jest tak naprawdę odcięcie ich od mętnej wody, w której pływają. Można do tego doprowadzić poprzez proces polityczny, który przekona środowisko wspierające bojówkarzy, że korzystniejszy od wojny ulicznej jest dla niego proces pokojowy. W ten sposób Brytyjczycy wyeliminowali terror IRA. Jeśli ta taktyka nie jest możliwa lub zawodzi, jedynym wyjściem pozostają deportacje lub internowanie środowiska popierającego terrorystów" - tłumaczy.

Polska polityka antyterrorystyczna powinna iść w trzech kierunkach. Po pierwsze - pisze Talaga - ograniczać do maksimum napływ muzułmanów do Polski. Po drugie, jeszcze silniej penetrować kontrwywiadowczo podejrzane środoiwska. Wreszcie wciągnąć muzułmanów do współpracy z państwem i zakazać opłacania ich działań przez inne kraje.

mod/rzeczpospolita.pl