,,Incydent w Cieśninie Kerczeńskiej pokazuje, że Rosja ma niemal nieograniczone możliwości destabilizowania sytuacji na Ukrainie i utrzymywania jej w stanie półwrzenia, co źle wróży przyszłości tego kraju, a szczególnie jego ambicjom euroatlantyckim'' - pisze na łamach ,,Rzeczpospolitej'' Andrzej Talaga.

Według analityka Kijów może już po prostu nigdy nie zbliżyć się do struktur zachodnich, NATO i UE. A to oznacza, że będzie musiał przemyśleć swoją politykę wschodnią. O tym, by Polska miała na wschodzie bufor między nami a Rosją, można zapomnieć - ,,mamy i będziemy mieli... coś w rodzaju współczesnego odpowiednika Dzikich Pól'' - pisze autor.

Talaga zauważa, że w kryzysie w Cieśninie Kerczeńskiej ciekawa jest reakcja Ukrainy. Jej żołnierze dali się rozbić bez walki, choć kutry zaatakowane przez Rosjan były nowoczesnymi statkami. ,,Być może marynarzom wydano rozkaz, by nie stawiali oporu [...] Ukraina jest de facto w stanie wojny z Rosją, a jej żołnierze nie uznają za stosowne walczyć, kiedy są atakowani. Nie wystawia to najlepszego świadectwa siłom zbrojnym'' - pisze autor. A jak przypomina, Kijów wydaje na armię ok. 4 proc. PKB.

Według autora ,,Rzeczpospolitej'' wprowadzony na Ukrainie stan wojenny nie poprawi obronności kraju ani na jotę, ale... przyda się prezydentowi Poroszence do poprawy notowań.

Zdaniem Talagi Ukrainie dziś już nikt nie zaproponuje silnej antyrosyjskiej współpracy, bo kraj ten jawi się jako ,,bagienko'', które może wciągnąć innych zanadto angażujących się w jego sprawy. Ukraina ,,pozostaje czymś w rodzaju federacji klik oligarchicznych'', pisze Talaga, dodając, że ,,nie jest to państwo we współczesnym rozumieniu tego słowa''. 

Polska polityka wschodnia - dowodzi autor - powinna zapomnieć o wciąganiu Ukrainy do UE i NATO. To już zwykła ,,mrzonka''. Nie ma też mowy o zbudowaniu państwa prawa; standardy demokratyczne, pisze Talaga, mogłaby jej narzucić tylko obca okupacja. A jednak Polska potrzebuje Ukrainy - ze względów bezpieczeństwa. Stąd zdaniem publicysty należy postawić na ukraińskich magnatów.

,,Naszym interesem jest dziś to, aby oligarchiczne kliki rządzące współczesnymi Dzikimi Polami także nie widziały zysku w poddaniu się Moskwie'' - proponuje. Jak sądzi Talaga, należy wspierać tych magnatów, którzy są dla Rosji barierą, a podkopywać tych nazbyt spolegliwych Kremlowi. ,,To gra na długie lata, może dekady, ale nie widać dla niej alternatywy’’.

mod/Rzeczpospolita