W historii Belgii działało wystarczająco wiele partii narodowo-socjalistycznych, aby Guy Verhofstadt znał dokładne znaczenie tego terminu. I używał go odpowiednio do okoliczności. Były premier Belgii w 2002 roku powiedział, że Polakom, bardziej niż jakiemukolwiek innemu narodowi, udało się uniknąć schematu Zachód kontra Wschód.

Po kilkunastu latach wydaje się, że dla Verhofstadta warci pochwał za dzielną walkę z komunizmem i zaangażowanie w „Solidarność” są jedynie jego  liberalni  koledzy. Na pewno nie konserwatyści jak Jarosław Kaczyński.

Jeden z najbardziej elokwentnych europejskich polityków dla przyciągnięcia uwagi po prostu korzysta z brutalności zamiast faktów. Łamanie konstytucji, poniżanie i działania prowadzące niemal do anihilacji partii „Prawo i Sprawiedliwość” podejmowane przez poprzednią koalicję dla Guy’a Verhofstadta były jedynie emanacją liberalnej demokracji. Tymczasem każdą próbę modyfikacji funkcjonowania instytucji państwowych podejmowaną przez obecny rząd uznaje za zamach stanu.

Belgijski liberał jest dobrze znany z mieszania się w sprawy polskie. Osiem lat temu aktywnie wspierał swoich polskich afiliantów w protestach przeciwko lustracji. Utrzymanie bezkarności współpracy z komunistycznymi służbami było najlepszym sposobem na utrzymanie wpływów Kremla w polskiej gospodarce, mediach i polityce. Guy Verhofstadt nie wahał się zaangażować w kampanię przeciwko lustracji w Warszawie. Grzecznością z naszej strony było nienazywanie go pomocnikiem Putina.

Jestem posłem do Parlamentu Europejskiego, demokratycznie wybranym, odpowiedzialnym przed suwerenem – moimi wyborcami. Jedyną partią polityczną, do jakiej kiedykolwiek należałam, jest „Prawo i Sprawiedliwość”, której przewodniczy Jarosław Kaczyński. Jestem osobą wywodzącą się z „Solidarności”, podobnie jak Guy Verhofstad zostałam umieszczona przez Putina na czarnej liście. I ostrzegam mojego parlamentarnego kolegę, aby pomyślał dwa razy zanim osobę taką jak ja określi mianem „narodowego socjalisty” i „pomocnika Putina”.

Anna Fotyga/http://fotyga.pl/