Żona wiceministra sprawiedliwości, Patryka Jakiego, Anna, gościła w ubiegłym tygodniu w programie Doroty Łosiewicz w telewizji internetowej wPolsce.pl.

W programie "Wieża Bab" Anna Jaki opowiadała o wychowaniu dziecka z zespołem Downa. Wiceminister sprawiedliwości wraz z żoną są rodzicami 3-letniego Radka z trisomią 21. Drugim gościem programu była Aleksandra Jakubowska, była polityk SLD, która ma z kolei 35-letniego syna Piotra. cierpiącego z powodu urazu okołoporodowego. 

Anna Jaki podkreśliła, że Radek jest pogodnym i bardzo mądrym dzieckiem, dlatego trudno powiedzieć, by w czymkolwiek odbiegał od swoich rówieśników.

"Ciężko mi go pokazać w świetle innym niż po prostu zwykłe dziecko, kochane przez swoich rodziców"- powiedziała żona wiceszefa MS. Podobnie o swoim dorosłym już synu wypowiadała się Aleksandra Jakubowska. 

"Piotr jest osobą zadowoloną z życia. Staraliśmy się od początku, gdy już wiedzieliśmy, że będzie się w wielu aspektach różnił od swoich rówieśników, dać mu do zrozumienia, że jest normalnym człowiekiem, że nie ma nic wyjątkowego w jego inności. Ma mnóstwo znajomych, porusza się skuterem, znają go we wszystkich sklepach."- podkreślała była rzeczniczka rządu. Jak dodała, jej syn jest akceptowany, nigdy nie spotyka się z agresją. 

"I wciąż wygląda na 15 lat. Śmieję się, że jest jak Leonardo DiCaprio, nigdy się nie zestarzeje"- powiedziała Jakubowska. 

Anna Jaki w trzynastym tygodniu ciąży dowiedziała się od lekarza, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że dziecko będzie niepełnosprawne. 

"Po zrobieniu genetycznego USG lekarz powiedział, że na podstawie pomiarów, przezierności karkowej, kości nosowej, długości rąk, nóg i wagi, może stwierdzić na 80 proc., że ma trisomię 21"- wspominała. Jak dodała, lekarz zaproponował amniopunkcję i- jeżeli wynik potwierdzi jego przypuszczenia- aborcję. 

Żona wiceministra wspomina, że słowa o aborcji wstrząsnęły zarówno nią, jak i jej mężem. Mając 24 lata, była zdziwiona, że osoba w tak młodym wieku może urodzić dziecko z Zespołem Downa. 

"Nie zdecydowaliśmy się ani na amniopunkcję, ani aborcję. Przez pierwsze dwa dni postanowiliśmy przepłakać temat i te 20 proc. pozostawić w rękach Opatrzności. I czekać co się stanie, może akurat wydarzy się cud?"- wspominała Jaki. Jak dodała, Radek nie choruje, w sensie fizycznym jest "zdrów jak ryba", jednak wada genetyczna uniemożliwia mu prawidłowy rozwój. Chłopczyk zaczął chodzić dopiero w wieku trzech lat. Młode małżeństwo oswajało się z myślą o niepełnosprawności dziecka już podczas ciąży, mimo to po urodzeniu Radka pojawił się pewien szok, jednak rodzice szybko przyjęli do wiadmości, że pewnych rzeczy nie da się zmienić. 

Aleksandra Jakubowska dowiedziała się w momencie porodu, że nie może urodzić naturalnie, ze względu na dużą wadę wzroku i niebezpieczeństwo odklejenia siatkówki. 

"Bez zgody mojej ani rodziny zadecydowano jednak o użyciu kleszczy, zamiast dokonać cesarskiego cięcia. Piotrek urodził się z dużym krwiakiem na głowie. Późno zaczął mówić, ale to nie wzbudzało naszego niepokoju, bo chłopcy z reguły później zaczynają mówić. Gdy już zrobiliśmy badania genetyczne, które nic nie wykazały, a lekarze też nie potrafili nam nic powiedzieć, trafiłam na psycholog, która stwierdziła, że on nie będzie taki, jak jego rówieśnicy. I wtedy przyszedł bunt i pretensje do losu, Boga. Później przyszła akceptacja i dawanie mu wszystkiego, co najlepsze"- wspominała była polityk SLD. 

Zapytana o to, czego najbardziej się obawia, żona wiceministra sprawiedliwości odpowiedziała, że reakcji rówieśników na jej dziecko  za kilka lat. 

"Dziś wszystko jest wyśmiewane, okulary, rudy kolor włosów, pieprzyk na nosie. (...) Ale na szczęście postrzeganie takich dzieci zaczyna się zmieniać"- oceniła.

yenn/wPolsce.pl, Fronda.pl