Trwa oktawa Bożego Narodzenia, a księża zaczynają wizyty duszpasterskie w domach parafian, co jest kolejną okazją do antyklerykalnego hejtu. 

Media niezbyt związane z Kościołem doradzają na przykład, "ile dać w kopercie" i czy w ogóle. Bynajmniej nie po to, aby wyjaśnić, jak przygotować się do wizyty duszpasterskiej (podczas której koperta z pieniędzmi NIE JEST koniecznym elementem), ale żeby sprowokować czytelników do ataku na księży i Kościół. Gazeta.pl poszła o krok dalej. Opublikowała bowiem list zatytułowany: "Nie przyjmę kolędy. Do modlitwy nie potrzebuję pazernego tłuściocha, który sprawdza, ile jest w kopercie". Autorka, "pani Ewa Sroka", wyznaje w nim, że od lat "nie wpuszcza księdza do domu". 

Następnie dostajemy łzawą historię o tym, że "pani Ewa" została wychowana w wierze katolickiej: msze święte w niedzielę i każdego roku przyjmowanie księdza po kolędzie. Katolickie wychowanie było dziełem matki "autorki" listu. Niestety, mama zmarła, ojciec natomiast zaczął topić smutki w alkoholu, przez co dzieci trafiły do domu dziecka. Po 10 latach ojciec zmarł na raka, "pani Ewa", już pełnoletnia, zajęła się formalnościami pogrzegowymi. 

"Firma załatwiła wszystko (bardzo mili i niedrodzy) jednak ksiądz proboszcz odmówił pochówku, bo jak argumentował "ojciec nie miał spowiedzi w szpitalu"- podkreśliła. Pochówek ostatecznie udało się wywalczyć, nie było jednak mszy za ojca. 

"Od tamtej pory nie chodzę do kościoła i nie przyjmuje kolędy. Do modlitwy nie potrzebuje pazernego tłuściocha, który sprawdza tylko ile jest w kopercie, bo zbiera na powiększenie basenu w ogrodzie"- czytamy w liście. Autorka odmawia podania nazwy parafii, sugeruje jednak, że "już nawet starsi parafianie wysyłali w jego sprawie skargi do biskupa, ale bez rezultatów". 

Pomijając to, czy list jest w ogóle prawdziwy (brak nazwy parafii, danych księdza, a być może nagłośnienie medialne pomogłoby rozwiązać problem) obrażanie się na Kościół za jednego księdza nie jest zbyt dojrzałe. A już na pewno wrzucanie do tego stereotypu o "pazernych tłuściochach sprawdzających koperty", wreszcie, że księża nie są potrzebni do modlitwy. 

yenn/Gazeta.pl, Fronda.pl