Czy ruch antyszczepionkowy stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa Polaków? Obok autentycznej troski o zdrowie dzieci i prawdziwych tragedii mieszają się w tym środowisku także niewiedza - i wpływy rosyjskie.

 

Badanie na temat postaw antyszczepionkowców przprowadzili Studenci z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Przyjrzeli się wpisom internautów na popularnej stronie antyszczepionkowców STOP NOP. Przeanalizowali 18 tysięcy wypowiedzi, z czego 17 tysięcy było dla szczepionek i obowiązku szczepień krytycznych. Według studentów z GUM antyszczepionkowcy kierują się przede wszystkim teoriami spiskowymi, a swoje luki w wiedzy wypełniają podejrzliwością i strachem. Wielką rolę według badania pełni fakt, że internet pozwala rozdmuchać jednostkowe przypadki do rangi powszechnego fenomenu.

Według oficjalnych badań cytowanych przez studentów z GUM poszczepienna reakcja anafilaktyczna, czyli poważne skutki szczepionek, występują u 0,1 proc. zaszczepionych. Czy to mało? 0,1 proc. wszystkich odczynów - to 1 na 1000. A więc 1 na 1000 zaszczepionych osób (przede wszystkim dzieci) ma po szczepieniu kłopoty zdrowotne. Co więcej idzie tylko o przypadki oficjalnie zdiagnozowe. A do tego dochodzi szara strefa przypadków nigdy niezdiagnozowanych. 

Jednak według studentów z GUM paliwem ruchu antyszczepionkowego nie są jednak fakty, a nieuzasadnione obawy oraz brak właściwej komunikacji ze strony lekarzy.

Dużą rolę odgrywają też w ocenie studentów z GUM idee wolności obywatelskiej, która zdaniem części antyszczepionkowców jest naruszana przez obowiązek szczepień.

Kto zatem stoi za ruchem antyszczepionkowców? Niewątpliwie nierzadko autentyczna troska o skutki szczepień. Część krytyków ruchu antyszczepionkowców uważa, że wpływ może mieć także Moskwa. Rzeczywiście, wystarczą naprawdę niewielkie dla Kremla nakłady finansowe, by zbudować liczne i wpływowe konta czy profile w sieci, które będą dzień po dniu sączyć pożądaną przez Moskwę propagandę. 

W ubiebłym roku "The Times" opublikował artykuł oparty na analizach badaczy z uniwersytetów w Maryland i Johns Hopkins University oraz na badaniach opublikowanych w "American Journal of Public Health". Dowiedzono, że tezy antyszczepionkowe kolportują nader chętnie konta na Twitterze zarejestrowane w Rosji. Czynią to po angielsku, więc sprawa jest wyraźna: opłacane rosyjskie trolle rozpowszechniają propagandę służącą długofalowym interesom Moskwy. 

Z perspektywy wroga sprawy są jednoznaczne: nie chodzi przecież o troskę o pojedyncze przypadki, ale o społeczeństwo jakie takie. A temu szczepionki zasadniczo służą. Zatem rozpowszechnienie tez ruchu antyszczepionkowego prowadzi w długiej perspektywie do większej podatności społeczeństwa polskiego na choroby - i czyni je łatwiejszym celem działań agresywnych.

Widać stąd, że trudno o jednoznaczną ocenę ruchu antyszczepionkowego. Faktyczne problemy i tragedie wiążą się tu z przesądami i brakiem wiedzy, a także z rosyjską propagandą.