Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: „Rzeczpospolita” informuje, że KE rozważa ukaranie Polski za „łamanie praworządności” bez jednomyślności wszystkich unijnych rządów. Jeśli Rada stwierdzi poważne naruszenie praworządności w Polsce, do wprowadzenia sankcji potrzebna będzie większość 4/5, czyli 22 na 27 krajów (głos Polski nie jest tu brany pod uwagę- przyp. jj). W drugim rozważanym przypadku rzeczywiście potrzebna jest jednomyślność, zaś przy określeniu sankcji- większość kwalifikowana 20 państw UE

Poseł Arkadiusz Czartoryski, PiS: I w związku z powyższym nie będzie takiej zgody. Głęboko ufam, że na 100 procent nie będzie zgody Węgier, ale myślę, że i wielu innych krajów. To byłby precedens, gdyby KE chciała przeforsować opinię, że w Polsce nie ma praworządności i za to ukarać nasz kraj. Mam nadzieję, że w każdym z tych przypadków przytłaczająca większość krajów UE nie zgodzi się na to. Polska jest jednym z najbardziej demokratycznych państw w Europie, w którym wolności obywatelskie nie są w żaden sposób zagrożone. Obywatele Polski mogą wyrażać swoje zdanie w każdej formie, czy to poprzez stowarzyszenia, czy manifestacje, udział w mediach, wypowiedzi publiczne, wystawianie swoich kandydatów we wszystkich wyborach na wszelkich szczeblach. Opozycja w Polsce pewnie będzie rozczarowana. Bardzo by chciała, by ich własna ojczyzna została potępiona na forum międzynarodowym. Notabene, to niezwykle kuriozalne, że politycy PO lub Nowoczesnej cieszą się, gdy jesteśmy krytykowani na forum europejskim. Jednak nie sądzę, by te dwadzieścia kilka krajów przyjęło krytyczną opinię wobec praworządności w Polsce.

Skąd to zainteresowanie Unii Europejskiej naszym krajem?

Myślę, że elity europejskie, a szczególnie wielu polityków z Europy Zachodniej, w Niemczech, we Francji, zdają sobie sprawę, że na przestrzeni ostatnich kilku lat popełnili poważne błędy, doprowadzając spokój społeczny w swoich krajach do destrukcji. Mam tutaj na myśli zachęcanie przez kanclerz Angelę Merkel do potężnej imigracji lub wprowadzanie takich przepisów, które pozwoliły np. organizacjom terrorystycznym dosyć swobodnie poruszać się po Europie Zachodniej. Te kraje popełniły błąd i swoimi błędami chcą się podzielić teraz z Polską. Proszę zauważyć chociażby, co działo się w Belgii. Belgijskie służby wiedziały, że terroryści lokują się w Brukseli, mimo to nie reagowały. Albo chciały mieć po prostu święty spokój, albo nie reagowały, bo nie pozwalały im na to przepisy. Pamiętamy wypowiedzi przedstawicieli służb specjalnych w Belgii, którzy nie mogli np. w nocy zaaresztować terrorysty odpowiedzialnego za morderstwa, ponieważ przepisy nie pozwalały im o tak późnej porze wchodzić do jego mieszkania. Politycy Europy Zachodniej sami stworzyli sobie całą masę problemów. Po pierwsze należało głęboko się zastanowić, kiedy np. bombardowano różne kraje afrykańskie, jakie będą skutki prowadzenia takiej polityki i odpowiednio się na nie przygotować. Radosne wspieranie najróżniejszych organizacji militarnych w krajach Afryki i Bliskiego Wschodu spowodowało ogromne wojny i napływ imigrantów. Z kolei rozkoszne zapraszanie tych imigrantów: „Wszyscy chodźcie do nas, nie będziemy sprawdzać waszej tożsamości” spowodowało, że dziesiątki tysięcy ludzi mających związki z organizacjami bojowymi krajów Bliskiego Wschodu przedarło się do Europy wśród innych setek tysięcy ludzi. Nikt tych ludzi nie sprawdzał, nie identyfikował. Przez to wszystko namnożyło się tylko problemów w Europie Zachodniej: zamachy, gwałty, protesty społeczne przeciwko temu wszystkiemu. Kiedy Polska zwraca uwagę, że taka polityka jest błędna i nie należy w ten sposób postępować, to wymyśla się w Polsce sztuczne problemy. I niestety, również niektórzy Polacy, jak chociażby politycy Platformy czy Nowoczesnej celują w oczernianiu naszego kraju, przyjmują lub sami proponują różnego rodzaju posunięcia polityczne na forum Parlamentu Europejskiego bądź też wyjeżdżają do Brukseli, aby podjudzać unijnych urzędników przeciwko swojej ojczyźnie, i stąd takie zainteresowanie naszym krajem. Nie ulega jednak wątpliwości, że Polska, na tle tego, co dzieje się w Europie Zachodniej, jest oazą spokoju i wolności. Mamy prawo do tego, żeby sami wybierać naszą przyszłość i spokój na warunkach określonych przez naszych obywateli, a nie na warunkach określonych przez UE. Zresztą wątpię, by imigranci ulokowani w Europie Zachodniej chcieli przyjechać do Polski. Ten mechanizm jest zaprogramowany na przymus. Zbiera się ludzi i przymusowo upycha np. w Polsce. A co jeśli część z nich po prostu opuści nasz kraj, bo np. uznają, że jest tu za mały socjal? Będziemy ich na siłę ścigać służbami specjalnymi i z powrotem przywozić do Polski? Mieliśmy zresztą mnóstwo przykładów, gdy różne organizacje społeczne w Polsce usiłowały pomóc tym ludziom, jednak imigranci po jakimś czasie opuścili nasz kraj. Polska jest z całą pewnością krajem demokratycznym, wszelkie wolności są u nas szanowane i tego typu kuriozalne pomysły, które rodzą się wśród polityków w Polsce czy Europie Zachodniej, by przyjmować deklaracje mówiące o tym, że w naszym kraju nie ma praworządności, są horrendalnie idiotyczne. I na pewno nie spotkają się z poparciem tych 4/5 krajów.

<<<KUP NIEZWYKŁĄ BIOGRAFIĘ LECHA KACZYŃSKIEGO! POZNAJ PRAWDĘ ! >>>

Prawo i Sprawiedliwość podkreśla, że obecność Polski w UE jest dla nas ważna, jednak opozycja twierdzi, że partia rządząca chce Polskę wyprowadzić z Unii. Jak można się do tego odnieść?

Są to niebywałe bzdury. Opozycja zwołuje naród na manifestacje, żeby nie wyprowadzać Polski z Unii Europejskiej, nie mogąc jednocześnie udowodnić żadnym faktem, żadną decyzją rządu, partii Prawo i Sprawiedliwość, klubu czy Sejmu, sugerującą wyprowadzenie Polski z UE w bliższej czy dalszej przyszłości. Czegoś takiego po prostu nie ma. Zarówno prezydent Andrzej Duda, jak i pani premier Beata Szydło czy prezes partii Jarosław Kaczyński bądź szefowie klubu parlamentarnego wielokrotnie podkreślają, że obecność Polski w Europie to obecność w Unii Europejskiej. A przecież także w UE są różni politycy, różne partie, różne opcje, również w Parlamencie Europejskim mamy dużą różnorodność frakcji politycznych. Kierunki rozwoju Europy i potrzeby układania sobie stosunków wewnątrz Unii są bardzo różne w każdym kraju. Chociażby w Wielkiej Brytanii- od skrajnych postaw popierających Brexit, do tych chcących pozostania Wielkiej Brytanii w UE. Tak jest w całej Europie. Nie jest niczym dziwnym, że w całej Europie mogą się takie pomysły zdarzać, ale na pewno nie wśród opcji rządzącej. Mówienie, że PiS chce wyjść z Unii Europejskiej jest wierutną bzdurą i jestem naprawdę w szoku, że są jeszcze ludzie, którzy w to wierzą.

Mówiąc o opinii komisji europejskiej posłowie i eurodeputowani PiS mówią, że początkowo nie tak miała wyglądać Unia Europejska i obecność w niej Polski. Jak rozumiem, dla PiS ważna jest obecność Polski w Unii, jednak niekoniecznie godząc się na wszystko, co narzuci Bruksela.

Naszą obecność w UE rozumiemy nie jako obecność żołnierzy stojących w milczeniu na baczność i wykonujących wszystkie rozkazy swoich starszych „braci” czy „kolegów” z Brukseli, Paryża i Berlina. W naszym rozumieniu jest to obecność ludzi odpowiedzialnych. Współodpowiedzialnych za Europę i jej przyszłość, zatroskanych o Europę i jej przyszłość. A zatem- ludzi mających swoją opinię, chociażby w kwestii bezpieczeństwa, w kwestii imigrantów... Dlatego nie chcemy np., by Niemcy budowały ponad naszymi głowami połączenia gospodarcze z Rosją, które nas omijają. To obniża nasze bezpieczeństwo gospodarcze i między innymi właśnie z tego powodu chcemy wzmocnienia bezpieczeństwa w Europie Wschodniej. Mamy własne zdanie w najróżniejszych sytuacjach. Bronimy także nadrzędnych dla nas wartości. Na przykład przeciwstawiamy się stwierdzeniu, że Europa powinna być Europą laicką, Europą „bez ducha”. Uważamy, że chrześcijaństwo jest absolutnym fundamentem Europy, zarówno jej teraźniejszości, jak i jej przyszłości i rozwoju. Bez niego Europa po prostu zginie. Mimo że są w UE różnice zdań, to Prawo i Sprawiedliwość naszą obecność w Europie traktuje jako obecność w niej wolnego, dumnego kraju i narodu, który ma prawo do własnego zdania, a nie jedynie do „merdania ogonkiem” i szczęścia w oczach, gdy ktoś w Berlinie, Paryżu lub Brukseli pogłaszcze i pochwali, że jesteśmy w czymś dobrzy, bo nie w tym rzecz. Jesteśmy współodpowiedzialni za Unię Europejską i właśnie w ten sposób rozumiemy naszą obecność w tych strukturach.