Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Jak poinformował rano portal Onet.pl, jest porozumienie między Prawem i Sprawiedliwością, a partiami opozycyjnymi bez tej- jak się wydaje- najważniejszej, czyli Platformy Obywatelskiej...

Poseł Arkadiusz Czartoryski, PiS: Moim zdaniem ewidentnie widać rywalizację o przywództwo w opozycji między Platformą Obywatelską a Nowoczesną oraz liderami tych ugrupowań. Zwłaszcza w kontekście sytuacji Mateusza Kijowskiego, który w ostatnim czasie ogromnie stracił na znaczeniu. W szeregach opozycji zapanował zamęt i politycy nie wiedzą, w którą stronę pójść, więc każdy z nich próbuje działać „na własną rękę”. Jedno jest pewne: nie da się nie zauważyć braku porozumienia między Ryszardem Petru a Grzegorzem Schetyną.

Grzegorz Schetyna odmówił również udziału w spotkaniu liderów partii. Początkowo twierdził, że nie chce rozmawiać z Marszałkiem Senatu, a z przewodniczącym PiS, Jarosławem Kaczyńskim. Na spotkaniu pojawił się jednak właśnie Jarosław Kaczyński, byli też przywódcy innych partii, a przewodniczący PO nie wziął udziału.

Grzegorz Schetyna powinien się zdecydować. Najpierw mówił, że oczekuje spotkania z Prezesem PiS a gdy takie spotkanie zostało zorganizowane nie chce na nie przyjść. Myślę, że najszybciej w całej sytuacji zorientowali się posłowie PSL. Uznali zapewne, że siedzenie w Sejmie w trakcie Wigilii, Świąt Bożego Narodzenia czy w sylwestra jest absurdem, ponieważ nie wydarzyło się w kraju nic, co mogłoby spowodować tak dziwne zachowanie opozycji. Po wszystkich wydarzeniach w kraju, Polacy nie rozumieją, po co opozycja siedziała w Sejmie w Święta Bożego Narodzenia. Nowoczesna dość szybko zorientowała się jednak, że trzeba ratować, co się da i próbować wyjść z kłopotów, w które sama się wpakowała. Partia Ryszarda Petru ratuje się szybciej, niż robi to Platforma Obywatelska. Proszę bowiem zwrócić uwagę, że postulaty, które były zgłaszane w momencie rozpoczęcia protestu opozycji, który- przypomnę- odbywa się pod hasłem „Wolne Media”, są w pełni respektowane przez Marszałka Sejmu, Senatu oraz przez rząd. W tej sytuacji nie ma chyba powodów do dalszych protestów, a Nowoczesna wyraźnie szybciej zorientowała się, że najlepiej będzie porozumieć się z większością parlamentarną i w nowym roku rozpocząć od nowa pracę w Sejmie i Polacy mogą łatwiej zrozumieć i lepiej odebrać taki gest lepiej, niż dalsze blokowanie i owijanie się kocami na krzesełkach sejmowych.

Czy w Pana ocenie Sejm na 11 stycznia jest już bezpieczny i 34. posiedzenie odbędzie się normalnie? Czy nie powtórzy się już sytuacja chociażby podobna do tej z 16 grudnia?

Nigdy nie wiadomo, co zrobi poseł Szczerba. Sprawy bowiem nie przedstawiają się w ten sposób, że poseł Szczerba miał tylko ten jeden spór z marszałkiem i że wyłącznie z tego tytułu marszałek wykluczył tego parlamentarzystę z obrad. Ze strony posła Szczerby często powtarza się sytuacja, kiedy mówi nie na temat omawianej właśnie poprawki czy punktu obrad Sejmu. Myślę, że po niektórych parlamentarzystach można spodziewać się wszystkiego. Mam jednak ogromną nadzieję, że Sejm wróci do normalnej pracy, ponieważ przed nami jest niezwykle ważny rok 2017. Czekają nas absolutnie kluczowe reformy państwa, zwłaszcza te związane z systemem podatkowym, które proponuje wicepremier Morawiecki. Zmiany proponowane przez ministra Morawieckiego powinny pobudzić polską gospodarkę i ulżyć podatnikom.

Mówimy cały czas o zgrzytach pomiędzy Grzegorzem Schetyną a Ryszardem Petru, a przecież jest jeszcze KOD. Zaledwie dzień czy dwa po, wydaje się, raczej wizerunkowej i obyczajowej „wpadce” Ryszarda Petru, mogliśmy zaobserwować kompromitację Mateusza Kijowskiego. Czy jest to kompromitacja samego lidera Komitetu Obrony Demokracji, czy też przełoży się to na wiarygodność całego ruchu?

Rzeczą zastanawiającą jest już sam fakt, że nawet część działaczy Komitetu Obrony Demokracji nie do końca wie, skąd wziął się taki lider jak Mateusz Kijowski i nie potrafią wskazać jego wieloletnich zasług predestynujących go do tak znaczącej roli w ruchu społecznym, jakim jest KOD. Zaskakującą sytuacją jest już to, skąd ten pan w ogóle się wziął i w jaki sposób był w stanie organizować różnego rodzaju protesty pod Sejmem. Dziś natomiast okazuje się, że po prostu oszukiwał swoich działaczy, mówiąc publicznie, że jest na utrzymaniu rodziny, podczas gdy pobierał pieniądze ze zbiórek publicznych KOD-u, zebrane przez tych wszystkich ludzi, którzy podczas manifestacji chodzili z puszkami. Nazwałbym to nie tyle wpadką, co dość dużą kompromitacją tego ruchu. Myślę, że również i te wydarzenia przyspieszyły u części opozycji działania zmierzające do wyjścia z tej patowej sytuacji, która powstała w Parlamencie.

Bardzo dziękuję za rozmowę.