Fronda.pl: Podkomisja zajmująca się badaniem katastrofy smoleńskiej spełnia Pana zdaniem swoje zadania?

Arkadiusz Czartoryski, poseł PiS: Przede wszystkim teraz mamy zupełnie inną sytuację niż wtedy, kiedy Prawo i Sprawiedliwość było w opozycji. Obecnie możemy czerpać z wiedzy i dorobku naukowego instytutów badawczych, a w tym Wojskowej Akademii Technicznej, co jest niezwykle pomocne. Po drugie, sama komisja na przestrzeni lat nabrała ogromnej wiedzy, zbierając ze strzępek kolejne informacje. Na wczorajszym posiedzeniu specjalnej podkomisji w WAT brała udział cała rzesza naukowców, w tym wojskowych. Jakiekolwiek nieprofesjonalne działania byłyby więc wychwycone. W związku z tym uważam, że prace podkomisji są rzetelne, a argumenty tam przedstawione są przekonywające nawet dla laika.

Jak skomentowałby Pan wczorajsze przemówienie Jarosława Kaczyńskiego, w którym mówił o prawdopodobnym wybuchu?

Oczywiście Pan prezes Jarosław Kaczyński zwrócił uwagę na to, że nie mamy możliwości pracy na pełnym wraku. Zachodzi pytanie, co takiego się stało, że przez 7 lat Rosjanie nie zwrócili nam naszej własności. Oczywiście rząd Donalda Tuska i komisja Millera oddała to śledztwo Rosjanom. Sam Miller stwierdził przecież, że tak naprawdę polska komisja nie miała mocy prawnej, a wszystko zostało w rękach Rosjan.

Jaki był tego efekt?

Powodowało to sytuację, w której posiadamy jedynie niewielkie elementy wraku. W tej chwili trwają również badania ekshumacyjne, co też jest elementem, który powoduje, że prac podkomisji nie możemy jeszcze zakończyć. Dlatego w słowach pana prezesa Kaczyńskiego zawarta była pewna powściągliwość. Wiemy coraz więcej, ale kropki nad „i” nie możemy postawić, bo ciągle mamy problemy z nawiązywaniem współpracy ze stroną rosyjską.

Jak w takim razie z perspektywy siedmiu lat od katastrofy ocenić podejście ówczesnej władzy?

Popełniono na samym początku błąd przyjęcia formuły rozpatrywania tej sprawy. Nie uznano, że jest to samolot wojskowy, co sprawiałoby, że strona polska mogłaby korzystać z odpowiednich konwencji międzynarodowych i nadzorować całą procedurę prawną. To skutkowało późniejszymi kłopotami. Niestety nie było refleksji nad popełnionymi błędami. Komisje Millera i Laska popełniły kolejny błąd. Zajmowały się udowadnianiem własnych tez poprzez ich upolitycznienie. Stracili czas, poświęcając na ataki wobec opozycji, zamiast zająć się wyjaśnianiem okoliczności katastrofy. Straciliśmy w ten sposób kilka lat i teraz musimy to nadrabiać.

Dziękujemy za rozmowę.