W ostatnich latach media żyły z podsycania corocznie 11 listopada informacji o konfrontacjach ulicznych podczas Marszu Niepodległości. Organizowanie zgromadzeń publicznych nie było dobrze regulowane przez prawo. Rząd zajął się sprawą nowelizacji prawa o zgromadzeniach. O cele tej zmiany zapytaliśmy posła PiS, Arkadiusza Czartoryskiego.

Fronda.pl: Co jest głównym celem planowanych zmian w prawie o zgromadzeniach publicznych?

Arkadiusz Czartoryski, poseł PiS: Głównym celem tej nowelizacji jest ułatwienie obywatelom swobodnego manifestowania swoich poglądów. Dzisiejsze przepisy w sposób naszym zdaniem istotny utrudniają organizację manifestacji. Uznaliśmy, że należy te przepisy poprawić. Mianowicie jest w obecnej ustawie jeden punkt w pewien sposób komiczny. W ramach tego organizacje społeczne ścigają się kto pierwszy o północy kliknie zgłoszenie w systemie internetowym i ten będzie miał zarejestrowaną manifestację. Inne organizacje natomiast zgłaszają swoje kontrmanifestacje w tym samym miejscu i tym samym czasie. Chodzi o to, żeby w jakiś sposób to uporządkować, tak aby każdy mógł swobodnie manifestować lub kontrmanifestować. Np. organizacji, która tworzy cykliczne manifestacje przynajmniej 3 lata z rzędu, proponujemy aby miała ona pierwszeństwo przy organizowaniu swojej manifestacji w tym samym miejscu i w tym samym czasie.

Dotyczy to najróżniejszych organizacji, w tym i politycznych, bo wiemy, że każda licząca się opcja polityczna organizuje w jakimś miejscu i czasie swoje manifestacje. Jeżeli ktoś chce kontrmanifestować, nie mamy nic przeciwko, ale proponujemy, aby taka kontrmanifestacja odbywała się 100 metrów dalej. Wszystko po to, aby umożliwić cyklicznej manifestacji jej swobodny przebieg. Zadałbym pytanie jaki jest cel zgłaszania kontrmanifestacji w tym samym miejscu i tym samym czasie? Wiadomo, że celem jest doprowadzenie do konfrontacji ulicznej. Dzisiaj mamy taką sytuację, że policja musi rozdzielać dwie manifestacje. Naszym zdaniem zorganizowanie kontrmanifestacji 100 metrów dalej gwarantuje, że ta manifestacja odbędzie się swobodnie i nie będzie konfrontacji ulicznej. Jednocześnie kontrmanifestacja będzie też swobodnie słyszana i widziana. Unikniemy w ten sposób rzeczy najtrudniejszej, czyli siłowej konfrontacji ulicznej. Przykładowo w tym roku na Marszu Niepodległości organizowanym przecież nie przez Prawo i Sprawiedliwość i przecież nie przez rząd, zgłoszono kilka kontrmanifestacji w tym samym czasie i na tej samej trasie. Chcemy uniknąć sytuacji, kiedy ktoś komuś chce uniemożliwić swobodne manifestowanie. Z drugiej strony chcemy umożliwić, aby ktoś swoje poglądy przeciwstawne do danej manifestacji, mógł również bez problemu wyrazić.

Jakby Pan zareagował na pretensje lewicowych mediów, że poprzez te zmiany PiS zawładnie przestrzenią publiczną?

To jest kłamstwo, dlatego, że wszyscy wiemy, iż w Polsce odbywa się cały szereg manifestacji cyklicznych. Wymieńmy np. Paradę Schumana. Czy Parada Schumana jest manifestacją organizowaną przez PiS? Spotkanie PSL, systematycznie od wielu lat odbywające się w Wierzchosławicach – miejscu życia Wincentego Witosa – czy jest manifestacją Prawa i Sprawiedliwości? Nie! Marsz Niepodległości organizowany przez środowiska narodowe 11 listopada jest marszem PiS? Także nie. W tym dniu zresztą Prawo i Sprawiedliwość nie organizuje w Warszawie żadnych przedsięwzięć. Wszystko co robimy, odbywa się w Krakowie. To jest teza, której się nie da utrzymać. Dodatkowo, jeżeli myślimy w tym miejscu o świętach narodowych, takich jak Święto Konstytucji 3 maja, Święto Wojska Polskiego 15 sierpnia, no to powiedzmy jasno, to są święta, które były obchodzone uroczyście nie tylko w trakcie rządów PiS. Chyba to jest oczywiste?

Te same media lewicowe oburzają się, że rzekomo specjalne przywileje przy organizowaniu manifestacji miałoby mieć państwo i kościół. Jak Pan to skomentuje?

Zapytajmy dlaczego się oburzają? To są święta, które powinny cieszyć się szczególnymi przywilejami. Proszę bowiem sobie wyobrazić, że 15 sierpnia z okazji Dnia Wojska Polskiego mamy uroczystą odprawę pod Grobem Nieznanego Żołnierza. Gdy cały naród czci poległych żołnierzy, ktoś w tym samym miejscu i tym samym czasie zorganizuje kontrmanifestację, po to tylko by rozbić to święto przywiązania do historii, tradycji i bohaterów narodowych. Czy to nie jest sytuacja, kiedy taka kontrmanifestacja ma na celu jedynie uniemożliwienie odbycia tradycyjnego święta państwowego o charakterze narodowym, a także religijnym? Państwo powinno gwarantować swobodę manifestowania świąt państwowych, ale i religijnych. Jeśli procesja Bożego Ciała, czy Orszak Trzech Króli odbywają się od nawet setek lat, to jaki jest powód, by polskie państwo nie zareagowało w sytuacji, w której ktoś wpadnie na pomysł, że zrobi kontrmanifestację i zablokuje np. procesję Bożego Ciała? Jeśli to mu się nie podoba, niech manifestuje, ale niech to się będzie odbywało na sąsiednich ulicach czy placach. Tam może swobodnie wyrazić swoje opinie. Nie powodujmy, aby w prawie naszym były zapisy, które ograniczają swobodę manifestowania uczuć patriotycznych, religijnych, czy poglądów politycznych. Musimy gwarantować każdej organizacji wolność w wyrażaniu poglądów, a nie umożliwiać takich sytuacji, które doprowadzą do konfrontacji ulicznych, czego nie można nazwać swobodą w wyrażaniu własnych opinii.

Dziękuję za rozmowę.