Portal Fronda.pl: Jak z perspektywy czasu ocenia Pan protest opozycji, który wielu nazywa wprost próbą puczu? Jest takie ryzyko, że po wznowieniu obrad sytuacja się powtórzy?

Arkadiusz Czartoryski, poseł, PiS: W państwach nowoczesnych, demokratycznych, opozycja może mieć dwa motywy działania. Jeden jest taki, że opozycja formułuje pewien program, plan polityczny dla kraju. To z kolei, w sposób publiczny, na przykład poprzez manifestacje, konferencje czy różnego rodzaju sympozja lub zgłaszanie inicjatyw ustawowych, przedstawia. To jest naturalne, wręcz korzystne dla państw demokratycznych. Jest też druga forma funkcjonowania opozycji – taka, którą mamy obecnie w Polsce. To pozycja, która skupia się na frontalnej obronie pewnego status quo, które zaistniało na przestrzeni lat III Rzeczpospolitej. Powiedziałbym wręcz, że to status quo obrony elit III RP. Zarówno KOD, jak i PO oraz Nowoczesna, nie mają pomysłu na Polskę na 5 czy 10 lat wprzód, tak jak zgłaszał to PiS, gdy był w opozycji. W zamian za to skupia się na ochronie pewnej nienaruszalności przywilejów. Warto zwrócić uwagę, jak wspomniane elity III RP często pojawiają się na manifestacjach opozycji, w tym byli prezydenci, którym przecież niczego nie brakuje – Lech Wałęsa czy Bronisław Komorowski lub Aleksander Kwaśniewski. Jako przykład podam sytuację z Komisji Administracji Spraw Wewnętrznych, którą kieruję. Mieliśmy tam bardzo ostrą dyskusję na temat tego, czy byłym prezydentom RP należy się ochrona BOR wówczas, gdy wyjeżdżają za granicę Polski w sprawach innych, niż państwowe. Koszta takiej ochrony są wielomilionowe.

Jakie dokładnie wyjazdy?

Chodzi na przykład o cele marketingowo-zarobkowe, jak słynny wyjazd prezydenta Komorowskiego z prezydentem Wałęsą do USA w ramach kampanii reklamowej jednej z firm prywatnych. Czy w sytuacji, gdy byli prezydenci wyjeżdżają reklamować jakąś firmę, powinni mieć ochronę państwową? Obecny szef MSWiA od tego odstąpił. Zgodnie z prawem przysługuje ona na terenie RP, jednak poza granicami tylko wtedy, gdy przez służby wyjazd taki jest rozpoznany jako zagrożony. Wywołało to, rzecz jasna, święte oburzenie opozycji, która zgłasza postulaty, konieczne jest posiedzenie komisji, włącznie z propozycją rozwiązań ustawowych, które zapewniałyby obowiązek chronienia byłych prezydentów przez BOR poza granicami kraju w każdym przypadku. Innym przykładem tego, że opozycja nie ma pomysłu na Polskę są brutalne akcje mające na celu zakłócić różne uroczystości patriotyczne, że wspomnę tylko wulgarne zachowanie się działaczy KOD na wystawie poświęconej Generałowi Andersowi w Suwałkach, zakłócenie rocznicy  uroczystości z okazji 60. rocznicy wydarzeń z 1956 roku. Pomimo obecności na tych uroczystościach Prezydenta Węgier, KOD-owcy buczeli, gwizdali i wznosili obraźliwe okrzyki.  Dzisiaj problemem KODu jest fakt, że nie ma pomysłu na przyszłość, a jedynie pod hasłami obrony demokracji, która w Polsce w żadnej mierze zagrożona nie jest, chroni nienależne przywileje pewnych wąskich grup społecznych, które III RP uważały za swoją własność.

Mateusz Kijowski powiedział, że nie ma zamiaru rezygnować ze stanowiska i chce wziąć udział w kolejnych wyborach na lidera KOD. Jak Pan ocenia jego decyzję?

Okazuje się, że sami liderzy KOD wychwycili szereg nieprawidłowości. Z jednej strony faktury, od których rozpoczęła się afera, z drugiej okazuje się, że te usługi informatyczne wykonywała dla KOD w ogóle inna osoba. Nie wnikając już w szczegóły tych problemów, to są one wynikiem brania na lidera osoby, która wzięła się znikąd. Jak bardzo miałki musi być pomysł opozycji na Polskę, skoro jej liderem staje się człowiek, którego nikt nigdy w Polsce nie znał przed powstaniem KODu, który z kolei założono w tym momencie, gdy wybory wygrało PiS i powstał rząd pani Beaty Szydło. Nagle liderem opozycji staje się człowiek, o której przeszłości nikt nic nie wie. A okazuje się, że jest to osoba, która wchodzi w konflikt z prawem, bo nie płaci alimentów, nie wiadomo, jaki ma status majątkowy, nigdzie nie pracuje i jest rzekomo utrzymywana przez żonę. Potem okazuje się, że sytuacja jest co najmniej dziwna, bo bierze pieniądze z puszek, do których zbiera KOD. Tak dzieje się wtedy, gdy liderem jest osoba znikąd, która nie miała wcześniej żadnej weryfikacji wyborczej. Można wręcz zadać sobie pytanie: skąd tego lidera opozycja wytrzasnęła?! Czy to nie jest jakiś figurant, za którym stoją jakieś poważniejsze siły? I ta osoba daje całemu ruchowi twarz. Co najmniej dziwna sytuacja.

Na dodatek wiadomo, że dług alimentacyjny Kijowskiego wynosi już ponad 100 tysięcy złotych, a żona wniosła przeciw niemu kolejny pozew do sądu. Tymczasem on kupuje sobie nowy komputer i nowego iPhone’a. Media podały też informację, że tuż po licencjacie otrzymał dobrą posadę w PZU z pensją 10 tysięcy złotych.

A przy tym wszystkim informuje, że jest na utrzymaniu rodziny. Mam wrażenie, że jest w tym więcej reżyserii, niż rzeczywistego ruchu. Wspomnieć wystarczy pojawienie się w ciągu godziny ponad tysiąca manifestantów pod Sejmem w ten słynny już, grudniowy wieczór.

Owoce tych grudniowych protestów są cały czas widoczne. Wczoraj po raz kolejny usiłowano uniemożliwić Jarosławowi Kaczyńskiemu odwiedzenie grobu brata, w Szczecinie z kolei zaatakowano siedzibę PiS. O czym to świadczy?

To jest pokłosiem między innymi słów byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który publicznie mówił, że w walce z opcją rządzącą trzeba walić dechą. To jest nasze nieszczęście, że takich słów używa były prezydent RP. Również jest to owocem choćby jego radości z ataku na panią profesor Pawłowicz, którą to radość również wyrażał publicznie i mówił, że tak trzeba postępować. Komorowski wraz z byłym prezydentem Lechem Wałęsą nawołują do tak agresywnych zachowań, że nie powinno nas dziwić, że upadają pewne wzorce kulturowe, przyjęte w naszej cywilizacji. W niej nie było bowiem przyzwolenia na atakowanie ludzi w taki sposób, na przykład wtedy, gdy pragną w spokoju pomodlić się przy grobie brata. To są działania haniebne. To świadczy o tym, o czym wspomniałem na początku – opozycja nie ma pomysłu na Polskę innego, niż „walenie dechą”. Nie ma pomysłu na gospodarkę, rozwój kultury czy edukacji. Zamiast tego woli walić dechą i przeszkadzać komuś w modlitwie nad grobem brata. To sytuacja dla opozycji kompromitująca.

Dziękujemy za rozmowę.