Autor znanej antyislamskiej książki “Szatańskie wersety”, Salman Rushdie, skomentował zamach ekstremistów w Paryżu. Jego zdaniem to przejaw „religijnego totalitaryzmu”, który ma swoje miejsce „w samym sercu islamu”.

W ten sposób Rushdie odniósł się do zamordowania redakcji Charlie Hebdo w odpowiedzi na bluźniercze wobec islamu rysunki, przez tę redakcję tworzone.

Autor „Szatańskich wersetów” w specjalnym oświadczeniu nie uniknął jednak przy tym bardzo niemądrych stwierdzeń, obnażających, że nie potrafi przekroczyć własnej niechęci do religii wywołanej jego złymi doświadczeniami. Rushdie, który wyrósł w muzułmańskim środowisku, przyjmuje teraz typowo lewacką retorykę, i przy okazji słusznego potępiania morderstw atakuje religię w ogóle.

„Gdy religia, średniowieczna forma nieracjonalności, zostaje połączona ze współczesną bronią, staje się prawdziwym zagrożeniem dla naszych wolności” – stwierdził Rushdie, gromadząc w jednym zdaniu dwa błędy. Po pierwsze z przyczyn, które trudno RACJONALNIE wyjaśnić uznał religię za „średniowieczną”; po drugie nazwał zniewolenie diabelską ideologią (= bluźnierstwa) „wolnością”.

„Stoję razem z Charlie Hebdo, tak, jak musimy zrobić wszyscy, by bronić sztuki satyry, która zawsze była siłą wiodącą do wolności, sprzeciwiającą się tyranii, nieuczciwości i głupocie” – powiedział Rushdie o satyrach, które były wobec chrześcijaństwa głupie, nieuczciwe i wyrażające liberalną tyranię relatywizmu.

„Szacunek dla religii stał się określeniem zasłaniającym ‘strach przed religią’” – dodał autor „Szatańskich wersetów”. „Religie, tak jak wszystkie inne idee, zasługują na krytycyzm, satyrę oraz – tak – nasz nieustraszony brak szacunku” – stwierdził wreszcie, pokazując tym samym, że stoi po stronie współczesnego lewicowego barbarzyństwa niewiele różniącego się od barbarzyństwa islamu.

pac