Paweł Kukiz umożliwił znalezienie się w sejmie wielu zacnym osobom, które mają wiele cennych inicjatyw, szczególnie w kwestiach gospodarczych. Niestety Paweł Kukiz wykazuje czasami talent do proponowania rozwiązań problemów, które są gorsze od krytykowanej patologii. Tak jest między innymi i z ordynacją większościową (jednomandatowymi okręgi wyborczymi) które wykosiły by z sejmu mniejsze partie i zapewniły by obecność w parlamencie tylko dwu największych ugrupowań (tak jak to Francji, Wielkiej Brytanii i polskim senacie), zamiast uczynić parlament bardziej reprezentatywnym. Także i najnowszy pomysł badań psychiatrycznych posłów, choć w pierwszej chwili zabawny, to w rzeczywistości jest całkowicie sprzeczny z demokracją.

Ostanie ekscesy posłów groteskowej opozycji skłoniły Pawła Kukiza do rozważań o stanie psychopatii zbyt wielu posłów. Zdaniem posła „jakieś szczególne traktowanie posłów przy wejściu lub wjeździe na teren Sejmu jest niezrozumiałe. Ludzie chcący np. zwiedzić Sejm lub goście parlamentarzystów poddawani są szczegółowej kontroli przez Strażników, przechodzą przez specjalne bramki, mają prześwietlane podręczne bagaże. Jak na lotnisku. Natomiast poseł idzie sobie gdzie chce absolutnie niekontrolowany”.

Takie uprzywilejowanie posłów jest w opinii Pawła Kukiza nie rozsądne, bo nie pewności, „że jednemu czy drugiemu kiedyś nie odwali i nie wymyśli sobie, by w ramach np. "obrony demokracji" zamiast wnosić jakieś gadżety na mównicę sejmową, wniesie tam po prostu bombę, żeby odpalić w "ramach protestu" a samobójczą śmiercią "zapisać się na kartach historii" jak swego czasu "Szary Obywatel"?”

O tym, że taki akt terrorystyczny jest możliwy, Pawła Kukiza przekonuje to, że przez trzy lata „w sejmowych ławach” miał „okazję obserwowania z bliska wielu psychopatów z mandatem posła.


Zdaniem Pawła Kukiza „oprócz tego, że środki bezpieczeństwa powinny również dotyczyć posłów, przydałoby się wprowadzić obowiązek badań psychiatrycznych dla parlamentarzystów tuż przed objęciem mandatu. Choćby dlatego, że tych "posłów" wybierają nie ludzie, a wodzowie partii politycznych, którym często obojętna jest psychika jego żołnierza. Byleby tylko podnosił łapę tak, jak wódz sobie tego życzy. A czy wariat, przeciętniak albo pół idiota? Bez znaczenia. Ważne jedynie, by rozkazów słuchał”.


Rozumiem, że Paweł Kukiz jest przerażony ekscesami zaburzonych psychicznie posłów, jednak kolejny raz (tak jak wypadku JOW) proponuje lekarstwo gorsze od choroby. Paweł Kukiz jak mniemam chce by to psychiatra decydował czy mandat posła może być przez jakąś osobę pełniony czy nie (w innym wypadku badania psychiatryczne posłów były by stratą pieniędzy). Takie rozwiązanie oznaczało by, że o tym kto zostaje posłem nie decydują wyborcy tylko psychiatrzy. Było by to całkowicie nie demokratyczne rozwiązanie. Demokracja polega na tym, że to obywatel decyduje o tym kto może zostać posłem, a kto nie psychiatra.


W propozycji tej Paweł Kukiz pokazał też swoją ignorancję (mam taka nadzieje, licząc na to szczere intencje posła). Każdy kto interesuje się korelacją między psychiatrią a polityką wie, że wiele nurtów współczesnej psychiatrii ma zbieżne cele z lewicą, i uważa konserwatywne postawy za owoc zaburzeń psychicznych. Można było by więc śmiało założyć, że psychiatrzy uznawali by za osoby w pełni zdrowe psychicznie tylko osoby reprezentujące postawy lewicowe (pro homoseksualne i pro feministyczne). A osoby o konserwatywnych poglądach uznawane były za zaburzone psychicznie i niedopuszczane do pełnienia mandatu poselskiego.


Zresztą w ZSRR psychiatrzy rozpoznawali schizofrenie bezobjawową u dysydentów, przeciwników reżimu komunistycznego. Antykomuniści z takim rozpoznaniem byli przymusowo izolowani w szpitalach psychiatrycznych. Podobne metody stosowano również w takich komunistycznych krajach jak Kuba, Rumunia i Chiny. Na fali pierestrojki z ewidencji psychiatrycznej wykreślono 2 miliony osób. Żaden z rosyjskich psychiatrów orzekających o schizofrenii bez objawowej nie wyraził skruchy ani nie stracił pracy.


Jan Bodakowski