Alina Fernandez jest nieślubną córką kubańskiego dyktatora Fidela Castro. Jej matką jest kochanka Fidela, Nata Reuvelta. Castro nigdy nie uznał jej za swoje dziecko, a ona przez wiele lat nie była świadoma tego, kim jest jej ojciec. W 1993 roku podając się za hiszpańską turystkę Fernandez uciekła z Kuby. Od tego czasu należy ona do czołowych krytyków reżimu, ale również często stara się pokazać swojego ojca z ludzkiej strony. Dwa lata temu opowiadała ona dziennikowi „Corriere della Sera”, że jej umierający Fidel się nawrócił. „Ostatnio Fidel Castro zbliżył się na nowo do religii: u progu śmierci odkrył Jezusa. To mnie nie dziwi, bo tata został wychowany u jezuitów”- mówiła. „Jestem przekonana, że dzisiaj jest bardziej zainteresowany losem swojej własnej duszy, a nie przyszłością Kuby”- dodawała Hernandez i przekonywała, że jej wuj Raul będzie wprowadzał na Kubie chiński model, otwierając rynek bez oddawania władzy. „Nie oczekujcie demokratyzacji politycznej. To byłby zwrot o 180 stopni, nie do pomyślenia dla kogoś takiego, jak on, od dziesięcioleci prawej ręki i wiernego sojusznika Fidela” – powiedziała. Trudno nie zgodzić się z jej słowami dotyczącymi Raula Castro. Jednak dyskusyjne jest nawrócenie Fidela na chrześcijaństwo. Nie widać by dyktator w znaczący sposób rezygnował ze zniewolenia własnego narodu. Z drugiej strony Ameryka Łacińska jest dziwnym tyglem, w którym władze sprawują dyktatorzy o totalnie sprzecznym usposobieniu. Przykładem może być miłośnik psychopatycznego mordercy Che, Hugo Chavez, który ostatnio nawrócił się na wiarę Jezusa.

 

Od kilku lat trwają przygotowania do zekranizowania jej książki "Castro's Daughter: An Exile's Memory of Cuba". "Od początku w projekt zaangażowany jest scenarzysta Bobby Moresco, który ma na koncie znakomite „Miasto Grzechu” i genialny film Clinta Eastwooda „Za wszelką cenę”. Reżyserem filmu ma być zaś twórca „Flawless” z De Niro, Michael Radford. Od dawna spekulowano kto zagra Fidela. „Jestem fanką Antonio Banderasa, i chciałabym, żeby zagrał mojego ojca” – Fernandez mówiła dla „Screen Daily“. Producenci zgodzili się na jej sugestię. Banderas zresztą ostatnio znów zabłyszczał na ekranie u Almodovara i chyba dostał wiatru w żagle.  Nasuwa się jednak pytanie o to jak będzie przedstawiona Kuba w tym obrazie. Czy będzie to ponura kraina, jaką pokazał Andy Garcia w swoim niedocenionym przez lewicowych krytyków amerykańskich, którzy infantylnie wierzą w mit bojownika Che, „Lost City”? Czy może twórcy rozmiękczą przesłanie książki Fernandez i zbliżą się do najgorszego filmu świetnego reżysera Stevena Soderbergha „Che”? Fakt, że film będzie oparty na książce kubańskiej emigrancki może gwarantować, że twórcy nie pójdą w stronę wybielania reżimu Castro co z lubością czynią amerykańscy artyści pokroju Olivera Stone’a czy twórca „To nie jest kraj dla starych ludzi”. Z pewnością czeka nas kawał dobrego kina, które może w końcu rozbić mit, który niszczy od lat całą Amerykę Południową.



Łukasz Adamski 

 

Zobacz trailery najsłynniejszych ostatnich filmów o Kubie