Dramat Grecji to z jednej strony kwestia próby podważania zasady, że długi trzeba spłacać, z drugiej pytanie o to, co jest większą i ważniejszą wartością – obowiązek spłaty długów czy suwerenność państwa. Pisze Mariusz Muszyński z Ośrodka Analiz Strategicznych.

To pytanie o odpowiedzialność z jednej strony obywateli, którzy korzystając z dobrodziejstw życia ponad stan nie zastanawiali się, czy tak naprawdę ich na to stać, z drugiej banków, które w zupełnie nieodpowiedzialny sposób udzielały kredytów, miejscowej oligarchii, która nie płacąc podatków i hojnie korzystając z premii korupcyjnej ograbiała własny kraj, wreszcie polityków, którzy równie nieodpowiedzialnie zadłużyli swój kraj a jednocześnie nie robili przez lata nic by uzdrowić finanse publiczne. Grecki dramat to pytanie kto – możni czy zwykli ludzie winni płacić za błędy ubiegłych lat. To wreszcie pytanie o to, czy głęboka recesja ostatnich lat to wynik zadłużenia czy raczej polityki prowadzonej od kilku lat – to pytanie o skuteczność recept gospodarczych liberałów. W tekście prof. Mariusza Muszyńskiego skupiamy się jednak na czym innym – na aspektach prawnych i politycznych oraz na pytaniu co to wszystko oznacza dla Polski. Zapraszamy do lektury.

  • Pozycja prawna bankrutującej Grecji jest ciągle silna. Prawo międzynarodowe nie daje wierzycielom instrumentów do skutecznej egzekucji długu, a prawo UE tego nie reguluje.
  • Ponieważ większość z wierzycieli Grecji to państwa UE (lub ich banki), starają się one wywierać na greckiego dłużnika presję pośrednią, poprzez instrumenty wywodzone z unijnego prawa regulującego potencjalną pomoc finansową w sytuacji kryzysowej. Skuteczność tej presji ogranicza jednak uczestnictwo Grecji w unii walutowej, bo brak pomocy odbija się rykoszetem na unijnej walucie.
  • Państwa członkowskie nie mają możliwości, by usunąć Grecję ze strefy euro, ani z samej Unii Europejskiej, bez jej zgody. Zresztą tak drastyczne kroki stanowiłyby cofnięcie politycznego projektu integracji Europy. Na to UE raczej się nie odważy.
  • Dlatego jedynym punktem osłabiającym grecką pozycję są greccy obywatele. Jeśli nie wytrzymają ukierunkowanej na nich ekonomicznej i propagandowej presji unijnej, upadnie rząd, a nowy stanie się bardziej skłonny na ustępstwa. Po rozwiązaniu problemu greckiego kryzysu, sam kazus długofalowo będzie przyczynkiem do pogłębienia integracji.
  • Polska nie uczestniczy w negocjacjach dot. kryzysu greckiego, mimo że ma swój finansowy udział w jego gaszeniu. Negocjacje są przecież prowadzone na poziomie państw-członków unii walutowej, ale środki finansowe pochodzą z funduszy, do których wkład wniosły też państwa spoza strefy euro. Jest to także konieczne, bo w sytuacji politycznej powstałej po referendum greckim, kryzys grecki nabiera kontekstu ogólnounijnego. Przekształca się w pytanie o przyszłość UE. To pokazuje na słabość polskiego rządu i brak podmiotowości decyzyjnej państwa polskiego w Unii. Udział w decydowaniu o kierunku procesu integracji jest bowiem dla polskiej racji stanu kluczowy.

Status Grecji w UE.

a. Przystąpienie Grecji do strefy euro.

Grecja jest członkiem zintegrowanej Europy od 1981 r., kiedy przystąpiła do ówczesnych wspólnot europejskich. Jest też członkiem unii walutowej (strefa euro), choć nie od początku jej istnienia. Na pierwszym etapie (1999) istniała formalna możliwość stworzenia unii walutowej z 13 państw ówczesnej, liczącej 15 państw członkowskich, Wspólnoty Europejskiej. Wielka Brytania i Dania były zwolnione na podstawie szczególnych rozwiązań traktatowych (protokół do traktatu z Maastricht). Podstawę prawną procedowania stanowił ówczesny art. 122 ust. 1 TWE (dziś art. 139 ust. 1 TFUE). Procedowanie (kryteria konwergencji) przeszło 11 państw. Nie należała do nich Grecja. Zgodnie z decyzją Rady UE z 3 maja 1998 r. przeszkodą do przystąpienia do unii walutowej były: poziom inflacji powyżej dopuszczalnego (5,2%), istnienie decyzji Rady UE stwierdzającej nadmierny deficyt ( z 26 września 1994 r.), nie uczestniczenie w okresie dwóch lat w mechanizmie wymiany walut, nadmierne wahania kursu drachmy oraz wysoki stały poziom długoterminowych stóp procentowych w okresie ostatniego roku (9,8 %).

Rozszerzenie „klubu euro” nastąpiło w roku 2001. Wprawdzie z pozostałej dwójki państw kryteria konwergencji zdążyła spełnić jedynie Szwecja, to jednak do unii walutowej od dnia 1 stycznia 2001 r. została przyjęta Grecja. Nastąpiło to na jej wniosek przedłożony 9 marca 2000 r., a po uprzednim uchyleniu 17 grudnia 1999 r. decyzji o stwierdzeniu istnienia nadmiernego deficytu. Poziom inflacji w Grecji wynosił 2,0%, waluta nie doznawała spadków kursowych, a długotrwały poziom stóp procentowych wynosił 6.4%. Wprawdzie w styczniu 2001 r. Grecja nadal nie spełniała jednego z kryteriów udziału w unii walutowej, tj. tzw. kryterium deficytu budżetowego, a dług publiczny wynosił 104% PKB, co potwierdził swą krytyką Europejski Bank Centralny, jednak Rada UE uznała, że przystąpienie Aten do unii walutowej jest możliwe. Podjęła więc 19 czerwca 2000 r. odpowiednia decyzję.

b. Istota prawna unii walutowej.

Unia walutowa jako pojęcie traktatowe istniej od 1992 r. Ma dwie treści: polityczną i prawną. W pierwszym kontekście stanowi jeden z fundamentów UE. W procesie przyjmowania traktatu z Maastricht, w tiret 6 wstępu do traktatu mogliśmy przeczytać, że jego sygnatariusze są zdecydowani nie tylko umocnić swe gospodarki, a także doprowadzić do ich zbliżenia oraz do ustanowienia unii gospodarczej i walutowej, w tym przyjęcia wspólnej i stabilnej waluty. Taki zapis pozostaje we wstępie do Traktatu o UE do dziś, choć w zmienionej lekko wersji.
W znaczeniu prawnym, kluczem do zdefiniowania istoty unii walutowej są rozwiązania normatywne zawarte w art. 3 ust. 4 TUE oraz art. 119 ust. 2 TfUE. Zgodnie z pierwszą normą, unia walutowa jest celem integracji państw europejskich. Jej treścią jest wprowadzenie na całym obszarze rynku wewnętrznego jednolitej unijnej waluty i przejęcie od państw członkowskich oraz prowadzenie przez UE własnej ponadpaństwowej polityki monetarnej. Zgodnie z drugą normą, unia walutowa jest instrumentem do realizacji zadań traktatowych o charakterze gospodarczym.

Bankructwo państwa.

a. pojęcie bankructwa państwa
Bankructwo jest pojęciem, które kojarzy nam się z działalnością handlową krajowych instytucji z życia gospodarczego. Oznacza brak możliwości regulacji zobowiązań finansowych, a w konsekwencji upadek w sensie ekonomiczno-prawnym, czyli zniknięcie podmiotu, nazywanego z tej okazji bankrutem.

Z kolei bankructwo państwa jest stanem, którego treścią jest brak zdolności finansowej państwa do regulacji swoich zobowiązań finansowych. Jednak w przeciwieństwie do podmiotu prawa krajowego, państwo nie upada wskutek niewypłacalności. Upadek państwa jest bowiem możliwy wyłącznie w przypadku spełnienia przesłanek wskazanych w prawie międzynarodowym, do których nie należy odmowa lub brak możliwości spłaty zobowiązań finansowych. Niewątpliwie jednak w takiej sytuacji powstaje ważny stan polityczno-prawny, ponieważ w dobie globalnej gospodarki niewypłacalność państwa wpływa znacząco na relacje międzynarodowe. Są stanowiska, że może wręcz mieć gorsze skutki niż upadek państwa. Pospolicie nazywa się go bankructwem państwa, choć trafniejsze jest używanie nazwy niewypłacalności.

b. Skutki niewypłacalności dla państwa
Skoro państwo nie upada w momencie ogłoszenia niewypłacalności, pojawiają się pytania o konsekwencje takiej sytuacji. Na pewno jest to zaprzestanie spłacania długów. To generuje pytanie co dalej. Jeśli państwo istnieje, zwolnienie go z długów w sytuacji ogłoszenia bankructwa byłby nadużyciem. Zresztą stan bankructwa jest sytuacja czasową. Funkcjonuje zasada pacta sunt servanda. Wszelkie odejścia od niej należy uznawać tylko w sytuacjach wyjątkowych. Wreszcie jako sprzeczne z moralnością należy postrzegać próby przerzucenia skutków sytuacji dłużnika na wierzyciela. Nie ma bowiem podstaw, by problemy dłużnika dzielić między strony umowy. Stąd wydaje się trafny wniosek, że obowiązek wykonywania zobowiązania finansowego istnieje mimo ogłoszenia niewypłacalności. Granicę możliwych ustępstw stanowią trzy elementy: możliwość przesunięcia spłaty zobowiązań w czasie, możliwości i formuły ewentualnych zmian treści zobowiązania (umorzenie części), formy rekompensaty dla wierzyciela (odsetki).

Tym samym niewypłacalność państwa, inaczej niż przy bankructwie podmiotu krajowego, eliminuje możliwość uniknięcia spłaty zobowiązań bez zgody wierzycieli. Nie oznacza to jednak, że prawo międzynarodowe nie zawiera konstrukcji, które państwa-dłużnicy starają się wykorzystać w takim celu. Z racji ograniczeń ilościowych treści, ograniczę się tylko do ich wymienienia I tak instrumenty prawne służące uchylaniu się od spłaty zobowiązań to ogólne instytucje prawa międzynarodowego tj.: działanie za zgodą wierzyciela; działanie w ramach tzw. środków odwetowych; działanie w ramach samoobrony; działanie w skutek siły wyższej; działanie w ramach stanu wyższej konieczności. Przesłanki te obowiązują generalnie w relacjach międzypaństwowych, tworząc możliwości uchylania się od różnego rodzaju zobowiązań, nie tylko finansowych. Mogą jednak służyć także uciekaniu od spłaty długów. Każda z nich ma swoją specyfikę.

W prawie międzynarodowym istnieją również instrumenty, przy pomocy których z kolei państwa-wierzyciele mogą wywierać nacisk na państwa-dłużników, w celu wymuszenia spłaty wierzytelności. Są to: represalia i opieka dyplomatyczna, pozwy przed trybunały międzynarodowe, pozwy przed sądy krajowe, negocjacje, instrumenty umowne (z umów inwestycyjnych). Oczywiście metody te są stosowane w sposób zróżnicowany. Niektóre z nich tylko w relacjach międzypaństwowych, inne kwalifikują się do działania w relacjach między państwami lub między państwem a wierzycielem prywatnym. Ich skuteczność jest zróżnicowana. Najbardziej powszechnie używaną formą dochodzenia roszczeń są negocjacje. Prawo międzynarodowe tworzy dla dłużnika obowiązek negocjowania (pactum de negotiando) w sytuacji, kiedy traci on możliwość spłaty długów. Nie tworzy jednak obowiązku zgody na oczekiwania wierzyciela. Sam wierzyciel wprawdzie obowiązku negocjacji nie ma, ale często nie ma też wyjścia, więc praktyka nakazuje i jemu negocjować.

Niewypłacalność państwa w prawie UE.

Specyficzne reżimy odnoszące się do sytuacji niewypłacalności państwa, choć rzadko, istnieją czasem w organizacjach międzynarodowych. W przypadku UE, porządek unii walutowej, poprzez szereg kompetencji przypisanych organom UE ma zadanie profilaktyczne. Celem jest niedopuszczenie do problemów finansowych (art. 136 ust. 1, art. 121, art. 126 TfUE). Jeśli już powstanie taka sytuacja, to prawo UE co do zasady zabrania angażowania się finansowego samej Unii, jak i państw członkowskich, w problemy innego państwa w kontekście wypłacalności (art. 123, art. 124, art. 125 TfUE). Jedynie rozwiązanie szczegółowe, oparte o zasadę solidarności europejskiej, pozwala na pewne działanie. Chodzi tu o art. 122 TfUE, umożliwiający przyznanie pomocy finansowej przez Unię państwu znajdującemu się w sytuacji nadzwyczajnej, która powstała poza jego kontrolą (siła wyższa). Odnosi się więc do niewypłacalności, ale spowodowanej w sposób zewnętrzny, a nie jako skutku złej polityki budżetowej państwa. Nota bene ta norma właśnie posłużyła jako podstawa wsparcia Grecji. Rada Europejska w dniu 11 lutego 2010 r. uznała, że przyczyną greckich problemów jest światowy kryzys finansowy, a to wymaga specjalnego działania na poziomie UE.

Prawne granice rozwiązania problemu bankrutującej Grecji.

Napięcie polityczne odnośnie niewypłacalności Grecji powoduje stawianie w dyskursie publicznym pytań o możliwość wystąpienia Grecji z unii walutowej, czy nawet ewentualnego wystąpienia jej z UE. Odpowiadając na nie, należy przede wszystkim podkreślić, że po spełnieniu kryteriów konwergencji – przynajmniej teoretycznie – już dalsze pozostanie w strefie objętej derogacją jest niemożliwe. Stanowi tak Protokół w sprawie przejścia do trzeciego etapu UGW. Państwo spełniające kryteria powinno przyjąć wspólną walutę.
To jednak nie wszystko. W tym samym protokole państwa podkreślają również nieodwracalność tego procesu. Taka decyzja będzie obowiązująca nawet dla Danii i Wielkiej Brytanii, jeśli zdecydują się porzucić swe zastrzeżenia i dobrowolnie przystąpić do strefy euro. Jedynie umowy z państwami spoza UE stosującymi euro (Watykanem, Monako, San Marino i Andorą) przewidują możliwość rezygnacji z euro przez ich wypowiedzenie.
Formalny brak możliwości odstąpienia od euro wynika z istoty procesu integracji. Skoro celem jest unia nie tylko gospodarcza, ale i walutowa, odrzucenie wspólnej waluty byłoby jednoznaczne z odrzuceniem tak rozumianej integracji europejskiej. Tym bardziej, że przecież istnienie w traktacie szeregu procedur wspierających unię walutową ma za zadanie minimalizację tak skrajnych rozwiązań.

[koniec_strony]

Drugi aspekt to polityczny kontekst odrzucenia euro, a więc – z racji istoty procesu integracji – działanie w ramach decyzji o odrzuceniu członkostwa w Unii Europejskiej. Ma on dwoistą naturę. Może polegać na dobrowolnym wystąpieniu lub przymusowym usunięciu państwa nie wykonującego zobowiązań traktatowych. W pierwszym przypadku traktat lizboński jednoznacznie rozwiązał problem. W art. 50 ust. 1 Traktatu o UE wprowadzono możliwość wystąpienia z UE zgodnie z przygotowaną w następnych ustępach procedurą traktatową. Ma ona trzy etapy: decyzyjny (decyzje państwa przyjętą zgodnie z jego procedurą konstytucyjną), informacyjny (notyfikacja do Rady Europejskiej o zamiarze wystąpienia) i traktatowy (zawarcie umowy regulującej warunki wystąpienia). Momentem wystąpienia jest dzień wejścia w życie tej umowy. W przypadku, gdyby państwa UE nie były w stanie osiągnąć konsensusu negocjacyjnego, traktat przewiduje wyjście awaryjne – wystąpienie ma miejsce po upływie dwuletniego terminu liczonego od dnia notyfikacji zamiaru wystąpienia z UE. Kluczowa jest jednak wola zainteresowanego państwa (tu: Grecji). Jeśli nie zgłosi takiej decyzji, procedura nie ma zastosowania. Można zastanawiać się tylko nad jej usunięciem z UE.

Usunięcie Grecji jest także skomplikowane, bo wykluczenia państwa członkowskiego żaden z traktatów integracyjnych nie przewiduje. Jedynie norma z art. 7 TUE dotyczy zawieszenia niektórych traktatowych praw państwa, przy utrzymaniu jego obowiązków. Jest to jednak kara za „ciężkie i trwałe” naruszanie prawa unijnego w zakresie wartości aksjologicznych, a nie gospodarki.

Teoretycznie, z punktu widzenia prawa międzynarodowego publicznego, usunięcie państwa członkowskiego z UE wydaje się jednak możliwe. Wynika to z art. 60 ust. 2 konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów, a dotyczy przypadku naruszenia umowy międzynarodowej przez państwo-stronę. Stąd mimo braku w traktatach klauzuli o wykluczeniu, istnieją w doktrynie koncepcje uznające niepisane, generalne prawo Komisji do wszczęcia działań w celu usunięcia państwa członkowskiego w trybie określonym prawem międzynarodowym publicznym. Musi to jednak wiązać się z poważnym naruszeniem traktatów, znacznie przeważającym zakres, jak i intensywność działań penalizowanych przy pomocy art. 7 TUE. Musiałoby to wiązać się w konkretnym przypadku z ostatecznym odrzuceniem traktatów lub procedur unijnych, co uniemożliwiałoby powrót państwa naruszającego na drogę unijnej praworządności. W przypadku Grecji taka sytuacja nie nastąpiła. Jej nadużycie miałoby znaczące negatywne skutki polityczne dla samej UE i mogłoby być nie do przeprowadzenia.

Wnioski.

Zjawisko niewypłacalności państw warunkuje nadal specyfika państwowej podmiotowości (suwerenność) i jej nadrzędnej pozycji w szeregu systemów prawnych. Dlatego choć dzisiaj państwa mają coraz słabszą pozycję i nie dysponują katalogiem instrumentów, które pozwalają im samowolnie uchylać się od zapłaty długów, to jednak wierzyciele ciągle nie mają wystarczającego zestawu narzędzi do oddziaływania wobec państwowych dłużników. Prawo regulujące ten problem pochodzi też z różnych reżimów: międzynarodowego publicznego, międzynarodowego gospodarczego i krajowego. Członkostwo państwa w organizacji integracyjnej dokłada tu również normy tej organizacji. W efekcie konkretne rozwiązania są skomplikowanym pakietem norm, uzależnionym od konkretnego kontraktu wiążącego państwo.

W przypadku Grecji, jej obecny status w UE warunkuje szereg regulacji chroniących jej pozycję. Dotyczą one nieodwracalności członkowstwa w strefie walutowej, praktycznej nieusuwalności z UE, jak i uznanie jej sytuacji w roku 2010 za uwarunkowaną obiektywnymi czynnikami. Dwa pierwsze elementy ograniczają możliwość oddziaływania UE na państwo greckie. Unia nie ma prawnych narzędzi, by przymusić Grecję do przyjęcia konkretnych warunków kredytodawców. Bez zgody Grecji nie jest możliwy też żaden manewr prawny zmieniający jej status członka Unii. Do tego dochodzą też trudności czasowe, bo każda zmiana traktatowa wiążę się z konieczności przyjęcia noweli traktatowych przez państwa w ich trybach konstytucyjnych. To otwiera drogę do roszczeń innych krajów. Z kolei trzeci element ogranicza zrzucanie winy za kryzys na państwo greckie, skoro formalnie uznany został za spowodowany przyczynami zewnętrznymi. Zarzuty mogą jedynie dotyczyć sposobu wychodzenia z niego.

Obie sytuacje są jednak formalnie odrębne. Czym innym jest prawna relacja Grecji i jej wierzycieli (także państw członkowskich UE), a innym kwestia pomocy unijnej dla Grecji w związku z jej bankructwem. Obie regulują odrębne reżimy prawne. Obie spaja jedynie fakt udziału Grecji w unii walutowej, a więc wpływ kryzysu greckiego na sytuację polityczno-ekonomiczną samej UE, jej waluty, a przez to i innych państw.

Obecne problemy UE związane z niewypłacalnością Grecji są skutkiem naruszenia norm traktatowych na etapie jej przyjęcia do unii walutowej. Ale w powstałej sytuacji Unia skazana jest na wspieranie Grecji, nie tylko dlatego, że tym samym wspiera inne państwa członkowskie – wierzycieli Grecji. Status prawny Grecji ma też skutki generalne. Rozwiązanie problemów finansowych poprzez jego zmianę miałby przełomowe konsekwencje polityczne dla UE. Oznaczałby odwrócenie kierunku procesu integracji europejskiej. Dziś ma on na celu stworzenie z państw członkowskich „coraz ściślejszej unii”, posiadającej wspólną walutę i opartej na solidarnym rozwiązywaniu problemów. Wystąpienie lub wyrzucenie Grecji z UE, ale jeszcze bardziej usunięcie jej ze strefy euro, byłoby działaniem sprzecznym z tymi celami traktatów unijnych. Zostałoby odebrane na świecie jako wielka klęska polityczna projektu. Na to – mimo racjonalności ekonomicznej właśnie tego rozwiązania – UE politycznie raczej nie stać. Stąd werbalne groźby unijnych polityków, w szczególności niemieckich, są tym samym emocjonalnym działaniem bez pokrycia, co rząd grecki wydaje się rozumieć.

Ciekawa jest pozycja prawna państw-wierzycieli. Ich relacje z Grecją odnośnie długu reguluje prawo pozaunijne. Ale z drugiej strony unijni wierzyciele są podmiotami współdecydującymi o polityce fiskalnej Grecji w ramach unijnych instytucji (Rada), jak i potencjalnej unijnej pomocy. I próbują te kwestie połączyć z korzyścią dla siebie. Widać to w szczególności po działaniach Niemiec. Jak donosiły media, unijna pomoc w większości szła na spłaty dla niemieckich banków i zakupy w Niemczech. Stąd tak mocno używany jest szantaż w formie groźby ograniczenia pomocy, jeśli Grecja nie porozumie się z wierzycielami.
Jedynym słabym punktem w tej walce interesów, są obywatele greccy. Dlatego państwa unijne będą prawdopodobnie kierować presję ekonomiczną i propagandową w ich stronę. Tylko ich niezadowolenie wywołane szeregiem utrudnień, jak np. brakiem dostępu do gotówki, może doprowadzić do wymiany rządu greckiego na bardziej spolegliwy. Jeśli to się nie uda, Unia ulegnie i będzie dążyć do porozumienia, choć to dla niej samej nie jest najlepsze rozwiązanie. Ale to jedyne wyjście dla odzyskania choć części długu przez jej największych członków, którzy preferując swoje indywidualne cele, ujawniają prawdziwą unijną hierarchię interesów.

Jeśli to nastąpi, prawdopodobnym sposobem na rozwiązanie problemu będzie poszukanie formuły na ominięcie traktatów w drodze różnych cząstkowych rozwiązań politycznych lub prawnych na poziomie pozatraktatowym. Tym bardziej, że taka praktyka od pewnego czasu cechuje już proces ewolucji UE (np. pakt fiskalny). Nieograniczona możliwość takich posunięć nie pozwala nawet spekulować na temat ich potencjalnego kierunku. Może to być bezpośrednia pomoc powiązana z szeregiem reform. Może też być pojawiająca się propozycja równoległego powrotu do drachmy i funkcjonowania w Grecji czasowo dwóch walut, i inne. Wszystkie będą na pewno mniej lub bardziej wątpliwe traktatowo.

Ponieważ jednak rozwiązanie problemów Grecji wiązać się będzie z potężnymi kosztami finansowymi i politycznymi, w ujęciu długofalowym można spodziewać się też dalszego działania UE na rzecz uniknięcia podobnych sytuacji. Będzie to polegać na tworzeniu narzędzi do unijnej kontroli polityki budżetowej państw członkowskich, w szczególności państw strefy euro, i to na poziomie traktatowym. Dzisiejsze rozwiązania w tej płaszczyźnie są zbyt słabe w porównaniu do istniejącej integracji walutowej. Ta dysproporcja pozwala państwom na swobodę budżetową, generującą problemy. Tym samym integracja europejska, przynajmniej w strefie euro, ulegnie pogłębieniu w płaszczyźnie polityki budżetowej państw, wdzierając się w kolejny obszar ich suwerenności. Możliwe bardzo jest także, że strefa euro rozbuduje się na poziomie instytucjonalnym, odrębnym od ogólnounijnego. Dlatego w interesie państw sprzeciwiających się pogłębianiu integracji leży doprowadzenie do Grexitu.

Sprawa grecka ma również kontekst Polski. O ile kwestia relacji Grecja – wierzyciele, to sprawa z obszaru powszechnego prawa międzynarodowego, z kolei ochrony waluty „euro” to sprawa państw unii walutowej, o tyle już ewentualna kwestia wsparcia Grecji ze środków unijnych odbywa się przy pomocy mechanizmów, w których finansowo uczestniczą także państwa spoza strefy euro, w tym Polska. Powstaje pytanie, dlaczego Polska nie uczestniczy w negocjacjach, skoro ma w gaszeniu kryzysu swój finansowy udział. Negocjacje nie powinny być prowadzone tylko na poziomie państw-członków unii walutowej. Tym bardziej jest to konieczne, że w powstałej sytuacji politycznej po referendum greckim, będą miały one kontekst ogólnounijny. To pokazuje na słabość rządu polskiego i brak podmiotowości decyzyjnej polskiego państwa w UE. Udział w decydowaniu o kierunku procesu integracji jest dla polskiej racji stanu kluczowy.

Mariusz Muszyński

zdjęcie: „The Parthenon in Athens” by Steve Swayne – File:O Partenon de Atenas.jpg, originally posted to Flickr as The Parthenon Athens. Licensed under CC BY 2.0 via Wikimedia Commons –https://commons.wikimedia.org/wiki/File:The_Parthenon_in_Athens.jpg#/media/File:The_Parthenon_in_Athens.jpg