Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Prezydent Warszawy znów nie pojawiła się przed Komisją Weryfikacyjną d/s dzikiej reprywatyzacji w Warszawie, zamiast tego zorganizowała konferencję prasową, podczas której oskarżyła świadków, którzy stawili się przed komisją o to, że ją oszukali. Zaatakowała również Prawo i Sprawiedliwość, mówiąc: "Komisja przeminie, rządy PiS przeminą, wreszcie będzie normalny TK, normalne egzekwowanie prawa..." Jak można zinterpretować tego rodzaju zachowanie? Pani prezydent usiłuje zdyskredytować Komisję Weryfikacyjną, która próbuje zbadać aferę, w wyniku której ucierpiało ok. 40 tys. warszawiaków.

Poseł Barbara Dziuk, PiS: To jest arogancja, która budzi agresję - prezydent Warszawy powinna sobie z tego zdawać sprawę. Polacy są bardzo czuli na pewne zachowania i długo milczą, ale każda cierpliwość się kiedyś kończy. Ponieważ jest dość spora grupa osób, które chcą nadal zbierać tam, gdzie nie posiały, to ma w nich oparcie Hanna Gronkiewicz -Waltz. Ma również oparcie, wbrew deklaracjom, w mediach, ale to złudne i marne oparcie. Słowa rzucone na konferencji budzą uśmiech politowania – każda władza przeminie, to raczej pewne, ale władza prezydent Warszawy znacznie szybciej niż Prawa i Sprawiedliwości. A odwoływanie się do tego, że wróci normalność …Warszawiacy znają tę „normalność”. Ludzie wprost i bez ogródek oczekują finału sprawy. Oczekują na sprawiedliwość i jestem pewna, że wraz z prawem ona nadejdzie.

Zeznania świadków pogrążają panią prezydent. Były szef BGN, Marcin Bajko, mówił o szaleńczym tempie reprywatyzacji, o tym, że pani prezydent wiedziała o wszystkim, choć ona sama prawie rok temu mówiła coś zupełnie innego. Powiedział również, że część decyzji reprywatyzacyjnych zapadało podczas nieoficjalnych spotkań, tzw. "obiadków czwartkowych". Przy okazji wywiadów nt. afery reprywatyzacyjnej, zawsze pytam rozmówców, czy to, co dzieje się w samorządach zarządzanych przez PO-PSL jest odbiciem sytuacji w całej Polsce za ich rządów. Jaka jest Pani opinia na ten temat?

Prezydent Warszawy nie mogła nie wiedzieć o tym, co się dzieje. Posiada słuch i wzrok, jest „gospodynią” Warszawy. Podobnie jak jej poprzednicy w podobnych aferach, zaprzecza oczywistym, dla wszystkich, faktom. Odmawia sobie prawa do milczenia i się pogrąża. Nie bierze odpowiedzialności za zaistniałą sytuację. Media, które chcą bronić kolejnej przegranej sprawy, ją topią. Patrzę na to z pewnego dystansu i mam wrażenie, że nie trzeba robić nic – ten statek tonie na własne życzenie.
To, co dzieje się w samorządach zarządzanych przez PO-PSL jest odbiciem sytuacji w całej Polsce za ich rządów – tak, to prawda. Osiem lat przyzwyczaiło ludzi do myśli, że będą rządzić zawsze i bezkarnie. Co i rusz, któryś jest zdumiony, że coś się zmieniło, generalniejednak nie dopuszczają myśli, że zmiana dotyczy ich bezpośrednio. Od wyborów, część mniej zorientowanych obywateli tego kraju, była przekonana, że władze rządowe i samorządowe stanowią jedność. Dzięki posunięciom m.in. prezydent Warszawy, wyborcy zdali sobie sprawę, że samorządy w żaden sposób nie współpracują z rządem. A nie współpracują, bo są z innego nadania i budzi ich przerażenie świadomość, że kończą się im, z każdym dniem i każdym posunięciem Prawa i Sprawiedliwości, możliwości dodatkowych „profitów”.

Premier Beata Szydło wezwała dziś prezydent Warszawy, aby "stanęła przed komisją i rozliczyła się ze swojej polityki wobec mieszkańców". Za wcześnie, by mówić o odpowiedzialności karnej, ale czy pani prezydent nie powinna ponieść chociaż odpowiedzialność polityczną?

Pani Premier Beata Szydło zwraca w ten sposób delikatnie uwagę na, w miarę, honorowe wyjście z sytuacji, ale tu nie ma nadziei. Jest rozpacz, która ratuje się resztką buty i arogancji. W oczach warszawiaków ratusz upadł. Nie ma dla władzy nic bardziej zgubnego niż pycha. Trzeba przy tym pamiętać, że mieszkańcy stolicy są potomkami powstańców i bunt mają zakodowany w genach. W każdym razie ja bym się ich bała. Reasumując - prezydent Warszawy na pewno doczeka się normalności, w której wraz z nadejściem prawa zapanuje upragniona sprawiedliwość.

Bardzo dziękuję za rozmowę.