Posłanka Solidarnej Polski Beata Kempa jest oburzona reakcją premiera Donalda Tuska na zapowiedź utworzenia parlamentarnego zespołu „Stop gender”. „Większej histerii i większych głupstw dawno nie słyszałem, jeśli w ogóle, od tych dotyczących kwestii gender” - powiedział premier, odnosząc się do dyskusji, jaką spowodował list biskupów na Niedzielę Świętej Rodziny.

Przypomnę, że Episkopat Polski w liście czytanym w kościele w niedzielę Św. Rodziny opowiedział się przeciw dyskryminacji ze względu na płeć, ale równocześnie wskazał na niebezpieczeństwo niwelowania wartości płci. Stanął w obronie tradycyjnego modelu rodziny i zasad moralnych, które od tysiąca lat stanowią fundament rozwoju naszej kultury. A przecież to właśnie w rodzinę rozumianą jako wyłączny związek kobiety i mężczyzny, de facto wymierzone są m.in. plany ustawodawcze Pańskiego rządu” - pisze Kempa w liście do Tuska, argumentując w ten sposób potrzebę powołania parlamentarnego zespołu „Stop gender”.

Posłanka Solidarnej Polski odnosi się do stwierdzenia premiera, jakoby „nie słyszał większych głupstw” na temat gender. „Jeżeli dla Pana głupstwem jest przeprowadzanie zajęć w wielu polskich przedszkolach,które maja zmierzać w konsekwencji do tego aby dziecko miało świadomość, że płeć biologiczna nie istnieje, że wychowawcy wg scenariusza nie mają używać wobec dzieci odniesienia "ona " i "on". Wszystko jest bezpłciowe. Dzieci mogą określić same swoja płeć w okolicy czwartego roku życia” - wylicza Kempa i przystępuje do ataku. Premierowi stawia pytania: „Czyż nie są to bestialskie eksperymenty na dzieciach?! Czy wg Pana jest to normalne? Czy Pana zmuszano w wieku 3 czy 4 latach, aby na siłę bawił się Pan lalkami, albo ubierano Pana w spódniczki po to aby odnaleźć swoją płeć?!”

Kempa oświadcza, że to się właśnie dzieje pod rządami Tuska i jego „chorym przyzwoleniem” i oświadcza, że nie pozwoli na krzywdzenie dzieci. „Mnie Pan może atakować do woli, ale nie pozwolę, aby ta chora ideologia doprowadzała dzieci do zaburzeń psychicznych. Na ten moment z Pańskich słów odczytuję, że w tej sprawie jest Pan kompletnym ignorantem i winien się Pan douczyć z normalnych podręczników i nie ulegać chorej propagandzie. Pana konstytucyjnym obowiązkiem jest przestrzeganie art. 48 i 53 Konstytucji” - wylicza posłanka Solidarnej Polski.

Pańska reakcja jest zupełnie nie na miejscu. Obraża bowiem nie tylko instytucję tak zasłużoną w historii naszego kraju, ale również jej członków – wspólnotę katolicką, czyli zdecydowaną większość Polaków.  Podżeganie do wojny ideologicznej jest jednym ze sposobów odwracania  przez Pana uwagi od nieudolnego rządzenia. Od trapiącej Polaków biedy, bezrobocia i beznadziei codzienności. Przypuszczam jednak, że Pana motywacje w tym względzie są szersze. Opowiadając się przeciwko Kościołowi wpisuje się Pan w główny nurt europejskiego Nihilizmu, z którego lewica europejska chciałaby uczynić główną ideę Europy. Czy to przypadek, że krytykuje Pan wartości chrześcijańskie a nie środowiska lewicowe w tym samym czasie, gdy na Zachodzie rozważana jest Pana kandydatura do wysokich urzędów w UE?Wiele wskazuje na to, że w ten sposób chce Pan zwiększyć swoje szanse na lukratywną posadę” - czytamy w liście Kempy do premiera Tuska.

Na koniec Kempa apeluje do Tuska, aby zaprzestał wojny ideologicznej i zajął się rzeczywistymi problemami, które każdego dnia trapią Polaków. Posłanka Solidarnej Polski kategorycznie żąda „wycofania się z krytyki zespołu parlamentarnego „Stop gender” i poparcia dla jego prac”.

MBW