Beata Szydło powiedziała po głosowaniu nad jej kandydaturą na szefową komisji zatrudnienia PE, że martwi ją, że wartości ważne dla Europejczyków i budujące wspólnotę są w taki sposób łamane. 

Beata Szydło ponownie przegrała głosowanie na przewodniczącą komisji zatrudnienia i spraw socjalnych Parlamentu Europejskiego. W drugim tajnym głosowaniu była premier nie zyskała wymaganego poparcia - przeciw było 34 europosłów, za - 19, dwie osoby wstrzymały się od głosu.

"Kolejne złamanie reguł i zasad przyzwoitości" - skomentował na Twitterze europoseł Zdzisław Krasnodębski z PiS. 

 


Tuż po głosowaniu Beata Szydło powiedziała na sali obrad, że "bardzo martwią ją łamanie wartości, które budują wspólnotę". Zgodnie z ustaleniami grup politycznych funkcja przewodniczącego komisji zatrudnienia powinna bowiem przypaść konserwatystom, do których należy Prawo i Sprawiedliwość. 

- Jestem być może jedną z niewielu osób na tej sali, dla której wartości, te prawdziwe wartości europejskie, które tworzą naszą wspólnotę i z których przede wszystkim nasza wspólnota wyrosła, są bardzo ważne - powiedziała europosłanka.

- Zawsze w swojej pracy, czy to będąc premierem RP, czy pełniąc funkcję w lokalnych władzach w mojej gminie, czy będąc posłem na Sejm RP, czy też będąc tu w PE, kiedy miałam zaszczyt reprezentować w debacie mój kraj, Polskę, zawsze na sercu leżały mi te wartości – dodała. 

Dlatego wyraziła zaniepokojenie, że wartości, które - jak podkreśliła - są ważne dla Europejczyków i budują wspólnotę - są w ten sposób łamane.

- Mówię swoim głosem, ale mówię przede wszystkim głosem obywateli mojego kraju i tych 0,5 mln, którzy na mnie zagłosowali w tych wyborach, i pozostałych, którzy docenili pracę rządu, którym miałam zaszczyt kierować, w którym pracowałam i który przez ostatnie lata zrobił tak dużo dla nich dobrego – powiedziała. 

Jak dodała, po poniedziałkowym głosowaniu wielu z obecnych na sali powinno zastanowić się, dlaczego w UE dochodzi do kryzysów, "skoro z taką łatwością mówicie państwo o kimś, kogo nie znacie, że nie szanuje wartości". 

Po raz pierwszy głosowanie nad kandydaturą Beaty Szydło odbyło się w ubiegłym tygodniu w Brukseli. Wtedy przeciwko było 27 deputowanych, 21 za, a dwie osoby wstrzymały się od głosu.

Po odrzuceniu kandydatury byłej polskiej premier obrady komisji zatrudnienia i spraw socjalnych zostały przerwane i przełożone. Według europosłanki Prawa i Sprawiedliwości Beaty Mazurek, dwukrotne odrzucenie kandydatury Beaty Szydło to "zemsta" za sprzeciw Polski wobec propozycji obsadzenia socjalisty Fransa Timmermansa na stanowisku szefa Komisji Europejskiej. 

 

bz/IAR