Powrót Donalda Tuska do polskiej polityki zdaje się być już przesądzony. Niekoniecznie oznacza to jednak koniec sporów o przywództwo w Platformie Obywatelskiej i uspokojenie nastrojów w pogrążonej w kryzysie w partii. Przeciwnie, może oznaczać nowy konflikt. Zanim Tusk ponownie obejmie władzę w partii musi zwyciężyć jeszcze starcie z Rafałem Trzaskowskim, który chciałby go wysłać na polityczną emeryturę.

- „Choroba demokracji w Polsce polega na zajmowaniu się sporami, które zostały już rozstrzygnięte; dosyć jałowych sporów, nie ma już Donalda Tuska w polskiej polityce i przyszedł czas, żeby w niej nie było Jarosława Kaczyńskiego”

- mówił w czasie kampanii prezydenckiej wiceprzewodniczący PO Rafał Trzaskowski.

Tusk jednak planuje wrócić i zostać szefem Trzaskowskiego.

- „Po paru latach Tuskowi przeszły rozterki. Wygląda na to, że jest zdeterminowany i zdecydowany wrócić. A jeśli on chce wrócić, to wróci i nie będzie się nikogo pytać”

- powiedział portalowi gazeta.pl wieloletni polityk PO.

- „Akcja toczy się bardzo wartko, zmienia się właściwie z dnia na dzień. Ostateczne scenariusze wyklarują się zapewne dopiero w piątkowy wieczór albo sobotni poranek. Rada Krajowa odsłoni nową rzeczywistość”

- dodaje inny rozmówca portalu.

Nie wiadomo jeszcze w jakiej roli szef EPL wróci do polskiej polityki. Na pewno weźmie udział w sobotniej Radzie Krajowej PO. Według medialnych doniesień w czasie tego spotkania Borys Budka ma zrzec się przywództwa w Platformie na rzecz Tuska właśnie. Tutaj pojawia się problem z Rafałem Trzaskowskim. Portal Onet.pl donosi, że prezydent Warszawy nie został wcześniej wtajemniczony w rozmowy Budki z Tuskiem i w przypadku rezygnacji Budki planuje samemu wystartować w wyborach na szefa PO, rzucając rękawice Tuskowi. Mają poprzeć go w tym młodsi działacze partii.

Powołując się na polityka znającego kulisy negocjacji portal gazeta.pl przekonuje, że gra toczy się też o przyszłe wybory prezydenckie.

- „Gra toczy się o prezydenturę w 2025 roku. I Rafałowi, i Donaldowi o to chodzi i żaden nie będzie chciał odpuścić”

- twierdzi informator portalu.

Po ostatnich wyborach prezydenckich Rafał Trzaskowski urósł na jednego z liderów opozycji. Teraz nie chciałby się żegnać z tą rolą.

- „Rafał z pozycji złotego chłopca, który zawsze dobrze się zapowiadał, a ostatnio wyrósł nawet na lidera opozycji, po powrocie Tuska wróci na pozycję prezydenta Warszawy i zamiast być przyszłym zbawcą Polski będzie musiał zajmować się szambem w Wiśle”

- mówi inny rozmówca portalu gazeta.pl.

kak/gazeta.pl, Onet.pl