Samolot z Benedyktem XVI na pokładzie wylądował 23 marca o godzinie 16.15 (w Polsce była już wtedy godz. 23.15). Gdy otworzyły się drzwi samolotu, kilka tysięcy wiernych zgromadzonych na płycie lotniska wzniosło radosny okrzyk. Po chwili do maszyny wszedł nuncjusz apostolski w Meksyku, abp Christophe Pierre, aby jako pierwszy powitać papieża. O 16.27 Benedykt XVI ukazał się w drzwiach samolotu, wzbudzając entuzjazm zgromadzonych.

Na płycie lotniska powitał go prezydent Felipe Calderón z małżonką Margaritą Zavala oraz przewodniczący episkopatu, abp Carlos Aguiar Retes, z którym papież wymienił serdeczny uścisk. Do Ojca Świętego podeszło także czworo dzieci, wręczając mu prezent.

Idąc w towarzystwie pary prezydenckiej po czerwonym dywanie, po którego obu stronach stali żołnierze z kompanii honorowej armii meksykańskiej, Benedykt XVI pozdrawiał wiernych, którzy wznosili okrzyki: „Si, si, si, el Papa es aquí” (Tak, tak, tak, Papież jest tu), „Esta es la juventud del Papa” (To jest młodzież Papieża), „Benedicto!” (Benedykt). Pokłonił się też przed flagami Meksyku i Watykanu.

Oficjalna ceremonia powitania na zadaszonym podium rozpoczęła się od wysłuchania hymnów meksykańskiego i watykańskiego, po czym zabrał głos prezydent Calderón. Jego pierwsze słowa: „Ojcze Święty, witaj w Meksyku!” potwierdzili zgromadzeni, krzycząc „Bienvenido!” (Witaj) ku widocznej radości papieża.

Szef państwa zapewnił, że obecność Benedykta XVI ma wielkie znaczenie w czasie, gdy Meksyk przechodzi trudne chwile. Kraj ten wiele wycierpiał z powodu światowego kryzysu gospodarczego, zorganizowanej przestępczości i katastrof naturalnych. Zapewnił jednak, że Meksyk stoi na własnych nogach, gdyż jego mieszkańcy są silnym narodem, pełnym nadziei i solidarności, opartym na skale rodziny, sprawiedliwości i demokracji. Naród ten jest szlachetny, gościnny i darzący papieża najwyższym szacunkiem. Także te słowa prezydenta spotkały się z żywiołową reakcją zgromadzonych.

Przyjazd papieża Calderón nazwał gestem solidarności i braterstwa, „którego nigdy nie zapomnimy”. Wyraził nadzieję, że wizyta Benedykta XVI „pocieszy dusze” milionów Meksykanów i odnowi ich nadzieję. Z radością podkreślił, że Meksyk jest pierwszym hiszpańskojęzycznym krajem Ameryki odwiedzanym przez obecnego papieża. Przypomniał, że w Meksyku mieszka 93 mln katolików, dzięki czemu jest on drugim krajem z największą liczbą katolików na świecie. Podkreślił, że Meksyk przyjmuje Benedykta XVI z otwartymi ramionami, taka jak wcześniej przyjmował Jana Pawła II.

W swoim przemówieniu Ojciec Święty przypomniał, że jego poprzednik Jan Paweł II pragnął odwiedzić stan Guanajuato, ale nie mogąc tego uczynić pozostawił wówczas przesłanie otuchy i błogosławieństwa, gdy przelatywał nad jego przestrzenią powietrzną.

Mówiąc o motywach swej podróży Benedykt XVI zaznaczył, że przybywa jako pielgrzym wiary, nadziei i miłości. „Pragnę umocnić wierzących w Chrystusa w wierze, wesprzeć ich w niej i zachęcić do jej odnawiania przez słuchanie Słowa Bożego, sakramenty i zgodne z nią życie. W ten sposób będą mogli dzielić ją z innymi jako misjonarze pośród swoich braci i być zaczynem w społeczeństwie, przyczyniając się do pełnego szacunku i pokojowego współżycia, opartego na nienaruszalnej godności każdej osoby ludzkiej, stworzonej przez Boga i o której żadna władza nie ma prawa zapominać ani jej pomniejszać. Godność ta wyraża się w sposób szczególny w podstawowym prawie do wolności religijnej w jej autentycznym znaczeniu i w jej pełnej integralności” – stwierdził papież.

Mówiąc o nadziei Ojciec Święty podkreślił, że „ten kraj i ten kontynent jest wezwany do przeżywania nadziei w Bogu jako głębokiego przekonania, przemieniając ją w nastawienie serca i w konkretne zobowiązanie do wspólnego kroczenia ku lepszemu światu”. Natomiast odnosząc się do wyzwania miłości zaznaczył, oznacza ona wspieranie ludzi cierpiących głód, tych, którzy nie mają okrycia, są chorzy lub potrzebujący. „Nikt nie jest wykluczony ze względu na swe pochodzenie lub przekonania z tej misji Kościoła, która nie konkuruje z innymi inicjatywami prywatnymi lub publicznymi, wręcz chętnie współpracuje ona z tymi, którzy dążą do tych samych celów. Nie chce też czegokolwiek innego, jak tylko bezinteresownego i pełnego szacunku czynienia dobra potrzebującemu, któremu często brakuje najbardziej właśnie okazania prawdziwej miłości” – powiedział papież.

Na zakończenie swego przemówienia Benedykt XVI zapewnił, że będzie się w tych dniach modlił za Meksykanów, „aby przynosili chlubę otrzymanej wierze i swym najlepszym tradycjom”, a zwłaszcza „za tych, którzy najbardziej tego potrzebują, szczególnie za cierpiących z powodu dawnych i nowych wrogości, uprzedzeń i form przemocy”.

Następnie prezydent przedstawił papieżowi obecnych na lotnisku przedstawicieli władz (m.in. przewodniczących obu izb parlamentu), zaś Benedykt XVI Calderonowi towarzyszących mu współpracowników z Watykanu. Było wśród nich pięciu kardynałów, przełożeni Sekretariatu Stanu, papiescy ceremoniarze i sekretarze. Także meksykańscy kardynałowie i biskupi podeszli, by przywitać się z papieżem i parą prezydencką.

Ojciec Święty obejrzał też krótki spektakl muzyki i tańca ludowego. Przy dźwiękach muzyki, w towarzystwie pary prezydenckiej, podszedł do zgromadzonych wiernych. Przez kilkanaście minut błogosławił dzieci i chorych na wózkach inwalidzkich.

Po dłuższej rozmowie z prezydentem, która odbyła się w specjalnie zbudowanym w tym celu namiocie, Benedykt XVI odjechał w papamobile do prowadzonego przez siostry zakonne kolegium Miraflores w León, gdzie będzie nocował podczas całej wizyty w Meksyku. Rano Ojciec Święty odprawi tam prywatną Mszę św., po czym w odległym o 64 km mieście Guanajuato spotka się z prezydentem Meksyku, a także z dziećmi na Placu Pokoju.

 

KAI