Papież-emeryt Benedykt XVI zabrał głos w palącej debacie o sytuacji Kościoła katolickiego. W prasie w językach włoskim, niemieckim i angielskim ukazał się jego obszerny artykuł. Benedykt XVI wskazuje na przyczyny wielkiego kryzysu rozumienia seksualności w społeczeństwie; pisze szeroko o problemie pedofilii i homoseksualizmu w Kościele i seminariach; ukazuje nadzieję uzdrowienia, której szukać trzeba w mocnej wierze w Boga, a nie w pomysłach wymyślania Kościoła na nowo. Papież-emeryt pochyla się też nad problemem upadku teologii moralnej oraz homoseksualną degrengoladą w seminariach.

W języku polskim ukazało się dotychczas jedynie skrótowe omówienie tekstu Benedykta XVI.

Papież-emeryt pisze, że w latach 1960-1980 doszło do fundamentalnego przewartościowania naszego postrzegania seksualności. Rewolucja 1968 roku to była prawdziwa rewolta, wszystko stało się dozwolone.

Ta wielka katastrofa, napisał Benedykt XVI, dotknęła także księży. Dramatycznie spadła liczba powołań. W wielu seminariach zapanował klimat degrengolady.

Papież Benedykt pisze wprost: ,,W rozmaitych seminariach kapłańskich ukształtowały się kluby homoseksualne, które działały bardziej lub mniej otwarcie i znacząco zmieniły klimat w seminariach''.

Zarazem upadku doznała katolicka teologia moralna. Całkowicie odrzucono istnienie czynów wewnętrznie złych. W odpowiedzi na ten kryzys papież Jan Paweł II opublikował encyklikę ,,Veritatis splendor'', która jasno określa istnienie takich czynów. Niestety, encyklika spotkała się w wielu miejscach z głęboką kontestacją. Benedykt XVI pisze, że w niektórych seminariach także jego własne pisma były traktowane jako dzieła zakazane; ci klerycy, którzy je czytali i z nich się uczyli, nie mieli szans na otrzymanie święceń kapłańskich.

Papież-emeryt przypomina, że są czyny, które są zawsze złe, nie można porzucić tej prawdy. Wiąże się z tym ściśle kategoria męczeństwa, dla chrześcijaństwa absolutnie fundamentalna. Dziś nie chce się już jednak o męczeństwie pamiętać, próbuje się to całkowicie wygumkować.

Następnie Benedykt XVI przechodzi do problemu pedofilii. Jak wspomina, rzecz stała się poważnym problemem w latach 80. Niestety, początkowo trudno było walczyć z tą patologią, bo Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 roku miał potężne braki. Z czasem jednak św. Jan Paweł II zdołał przełamać rozmaite problemy i doprowadzić do ostrej walki z pedofilami w Kościele.

Wreszcie papież Ratzinger przeszedł do sprawy wielkiego kryzysu wiary wśród duchowieństwa. Napisał, że konieczne jest odnowienie Kościoła, skupienie się na wierze w Pana Boga, Stwórcę, który objawił się człowiekowi, który sam stał się człowiekiem. Absolutnie fundamentalne jest pielęgnowanie wiary w realną obecność Pana Jezusa w Eucharystii; tymczasem dziś w wielu miejscach w Kościele Eucharystię przyjmuje się z automatu, rozumiejąc ją jako tylko symbol, a nie prawdzie Ciało Chrystusa.

Przestrzegł z wielką siłą przed planami oczyszczenia Kościoła z grzechu i brudu poprzez plany stworzenia ,,nowego Kościoła'', takiego, który wymyślimy sami, na ludzką modłę. Jak ubolewał, zbyt wielu biskupów myśli dziś i mówi o Kościele w kategoriach czysto politycznych. Trzeba skupiać się na wierze w Boga. Bez tego całe nasze istnienie traci podstawy. Na Zachodzie ogłoszono, że ,,Bóg umarł'', a to oznacza, że przepadły jakiekolwiek kategorie dobra i zła. Liczy się tylko siła. 

Na koniec papież-emeryt podziękował papieżowi Franciszkowi za to, co robi dla Kościoła.

Artykuł Benedykta XVI ukazał się za pozwoleniem Ojca Świętego Franciszka.

bsw/Kath.net