Prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz podczas obchodów rocznicy wybuchu II wojny światowej uprawiał politykę. Mówił m.in. o rzekomym wyprowadzaniu Polski z UE i obronie konstytucji.

Adamowicz przemawiał na Westerplatte przed premier Beatą Szydło. Na początku wystąpienia przypomniał, że to właśnie w tym miejscu polscy żołnierze stawili opór III Rzeszy. I... O II wojnie światowej to by było na tyle, bo prezydent Gdańska dość szybko odpłynął od tematu. 

"Polska by być bezpieczna, musi być w zjednoczonej Europie, wyprowadzanie nas z Unii Europejskiej to nie tylko działanie wbrew polskiej racji stanu, ale to polityczne samobójstwo"- stwierdził. 

Paweł Adamowicz miał na tyle tupetu, by do ataku na rząd użyć słów św. Jana Pawła II z 12 czerwca 1987 r. właśnie w Gdańsku.

"Wtedy Jan Paweł II powiedział do młodych Polek i Polaków, cytuję: "Każdy z Was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte, jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić, jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć, jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować. Wreszcie, jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte. Utrzymać i obronić, w sobie i wokół siebie, obronić dla siebie i dla innych"- podkreślił. Według Adamowicza, tym Westerplatte jest dziś "ochrona konstytucji i wolności".

"To obrona rządów prawa, niezawisłości sądów, prawdy w życiu publicznym. Musimy te wartości chronić dla siebie i dla innych, to nasz obowiązek"- stwierdził prezydent. 

Czysta bezczelność. Nawet przy takiej okazji!

yenn/DoRzeczy.pl, Fronda.pl