Rodzina Hiszpanki marokańskiego pochodzenia złożyła pozew przeciwko szkole, która zawiesiła uczennicę za uczęszczanie na lekcje w hidżabie. W 2010 roku Najwa, 16-letnia córka przewodniczącego Centrum Kultury Islamskiej w Pozuelo, zaczęła przychodzić na lekcje w stroju zakrywającym głowę. Wywołało to reakcję ze strony nauczycieli i dyrekcji, która po kilku miesiącach zabroniła uczennicy uczestnictwa w zajęciach w nieregulaminowym ubiorze. Zgłoszenie przez uczennicę tego przypadku do lewicowego „El País” wywołało ogólnokrajową debatę, w której szkole zarzucano dyskryminację religijną. Sytuacja podzieliła również uczniów, zmuszając radę szkoły do przyjęcia nowego, bardziej szczegółowego regulaminu, zakazującego zakrywania głowy.


Hiszpański sąd orzekł, że szkoła nie złamała w ten sposób obowiązującego prawa. Według orzeczenia, „placówki edukacyjne korzystają z autonomii w kwestii opracowywania, zatwierdzania i wykonywania projektów edukacyjnych i regulaminowych, a także norm organizacyjnych i dotyczących funkcjonowania placówek. Opierając się na tej ustawie, władze gimnazjum im. Camilo José Cela opracowały rozporządzenie precyzując, że wewnątrz budynków szkolnych nie wolno nosić czapek ani żadnych innych nakryć głowy”. Sąd w uzasadnienie odwołał się również do orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, rozstrzygającego w podobnej sprawie.

 

Wyrok wywołał oczywiście nieprzychylne komentarze ze strony przywódców lokalnych społeczności islamskich. Adwokat reprezentujący rodzinę uczennicy zapowiedział wniesienie apelacji.

 

Jakkichkolwiek emocji nie wywoływałby zakaz noszenia tradycyjnych muzułmańskich nakryć głowy, to sprawa jest dość złożona. Z jednej strony, rzeczywiście, choćby względy bezpieczeństwa mogłyby przemawiać za tego typu zakazem. Jednak po drugiej stronie medalu pojawia się niepokój, że skoro można uzyskać zapis prawny zakazujący noszenia hidżabu, to będzie można również zakazać noszenia krzyżyka na szyi. Osób, które w imię polipoprawnej tolerancji i równości wszystkich postawią muzułmański strój i chrześcijańskie symbole na jednej szali z pewnością nie zabraknie. Jest jeszcze trzecia kwestia. Mianowicie, skoro muzułmani domagają się szanowania ich strojów, to dlaczego chrześcijanin z krzyżykiem w widocznym miejscu nie może czuć się bezpiecznie w islamskim kraju? 

 

eMBe/Euroislam.pl