Informację podało Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. Sławomir Dębski, dyrektor centrum, podkreślił, że uzupełnienie listy o nowe dane identyfikacyjne, w tym także kilkadziesiąt fotografii, wiąże się z przypadającą w kwietniu 74. rocznicą zbrodni katyńskiej.

Dębski zaznaczył jednak, że rekonstrukcja listy stanowi jedynie hipotezę badawczą i nie zwalnia żadnej z polskich instytucji ze starań o pozyskanie dokumentów dotyczących zbrodni NKWD na polskich obywatelach.

- Odkrywana jest pewna tajemnica dotycząca konkretnych ludzi i jest jak gdyby odkłamywana ta jedna z poważnych białych plam. Możemy o tym mówić w sensie szczegółowej faktografii – niezwykle ważnej, niezwykle doniosłej. Jednak nie jest tak, że rozstrzygniemy fundamentalne rzeczy – one wydają się rozstrzygnięte, czyli: kto był winien i dlaczego to zrobił. Chociaż przy tego typu okolicznościach mogą zostać ukazane pewne nieznane fakty, pewnie również metody działania, które do tej pory nie były poznane przez historyków – mówi prof. Mieczysław Ryba.

Białoruska lista katyńska dotyczy co najmniej 3 870 polskich obywateli zamordowanych w 1940 r. przez NKWD na terenie sowieckiej Białorusi.

Do tej pory podejmowane od lat 90. XX w. starania polskich władz o uzyskanie dokumentacji losów ofiar z białoruskiej listy nie przyniosły rezultatów.

W 2010 r. władze Rosji, na zlecenie ówczesnego premiera Władimira Putina, podjęły bezskuteczną próbę odnalezienia listy w archiwach. Nie udało się jej odnaleźć także w archiwach białoruskich.

Ab/RM