Organ prasowy białoruskiego reżimu, gazeta „Biełaruś Sewodnia” (do niedawna Sowieckaja Biełorusia) proponuje, by odliczanie białoruskiej państwowości rozpocząć od roku 1994, gdy do władzy doszedł Aleksander Łukaszenka.

„Białoruś Sewodnia” anonsowała na swoich łamach cykl publikacji historycznych pt: 25.by, poświęcony „przełomowej dacie” – 25-leciu instytucji prezydenta na Białorusi. Inicjatorzy akcji przekonują społeczeństwo, że nastanie rządów Aleksandra Łukaszenki w 1994 roku dało początek białoruskiej państwowości. Tak jakby nie było 25 marca 1918, gdy Białoruś na krótko uzyskała niepodległość, lipca 1990 – proklamowania suwerenności, nie było też 15 sierpnia 1991, gdy Białoruś proklamowała niepodległość.

„Retrospektywna analiza istnienia jednej z instytucji państwowych, najważniejszej instytucji, będzie niepełna bez zrozumienia najistotniejszej rzeczy. Zrozumienia, że tak naprawdę chodzi o ćwierć wieku niepodległej białoruskiej państwowości”, czytamy w materiale wprowadzającym czytelników „SB”.

Punktem zwrotnym w historii Białorusi nie może być data ogłoszenia przez republikę niepodległości w sierpniu 1991 roku. To wydarzenie inicjatorzy z gruntu przekreślają, przekonując, że Białoruś była w tamtym czasie w stanie głębokiego kryzysu społeczno-gospodarczego, chronicznego spadku produkcji, no i generalnie najlepiej byłoby zapomnieć o tych mrocznych dziejach.

„Biełaruś Sewodnia” przypomina początki lat 90., które w zamyśle autora mają świadczyć o upośledzonej państwowości Białorusi, albo wręcz jej niebycie.

„Z drugiej strony szybko rosła aktywność polityczna: zarejestrowano dziesiątki partii, ruchów, frontów, będących w stanie ciągłych rozpadów i nieporozumień, które opierały się z reguły na osobistych ambicjach niektórych przywódców politycznych. Poziom białoruskiej państwowości pozwala ocenić chociażby znany fakt uprowadzenia w styczniu 1994 roku z terytorium Białorusi komunistycznych przywódców litewskich – ykolasa Burokaviciusa i Juozasa Ermolaviciusa. Okazało się, że litewskie tajne służby przeprowadziły operację na terytorium suwerennej Białorusi, nie informując nawet o tym oficjalnego Mińska. Faktami tymi zszokowane było wówczas nie tylko społeczeństwo, ale również deputowany Najwyższej Rady Białorusi Aleksander Łukaszenka, który z parlamentarnej trybuny zadał służbom bezpieczeństwa uzasadnione pytanie: „Jakim my jesteśmy państwem, jeśli przychodzą do nas jak do siebie uzbrojeni funkcjonariusze obcych służb i porywają ludzi?”.

„Produkcja przemysłowa spadła o jedną trzecią, a dochody ludności gwałtownie spadły. Inflacja w 1993 roku sięgnęła fantastycznych 1290%.  Nic dziwnego, że w największych domach towarowych w Mińsku i innych białoruskich miastach oficjalnie działały sekcje walutowe – stosunek do białoruskiego rubla nawet w państwowym handlu był sceptyczny. Republika pokryła się siecią rynków i straganów, zaktywizowały się sekty religijne, codziennością stały się haracze i inne ciężkie przestępstwa”.

Dalej autorzy przypominają zabójstwa na zlecenie, do jakich doszło w 1993 roku, gdy w Mińsku zabity został szef rady nadzorczej Belbiznesbanku Aleksandr Lisniczuk, a w Grodnie – przewodniczący regionalnego komitetu wykonawczego Dmitry Artcymenia. I ani słowa o uprowadzeniach opozycyjnych wobec Łukaszenki polityków Jurija Zacharenki, Wiktora Gonczara , biznesmena Anatolija Krasowskiego i dziennikarza Dmitrija Zawadzkiego.

„Na początku 1994 roku na granicy minimum egzystencji – zasadniczo poniżej granicy ubóstwa, żyło ponad 60% białoruskiej populacji. Kolejki za chlebem i strajki związkowe stały się powszechne w tamtych latach” – czytamy w materiale.

I wreszcie nadszedł jak zbawienie rok 1994.

‚To właśnie wtedy, w 1994 roku z ust kandydata na prezydenta Aleksandra Łukaszenki wybrzmiało epokowe oświadczenie, które stało się adekwatne do sytuacji i idei rozumianej przez ludzi:

„Odepchnięcie państwa i narodu od tej przepaści jest podstawowym zadaniem prezydenta”. Ludzie byli zmęczeni polityczną paplaniną i całkowitym zubożeniem – i uwierzyli. Tym samym na Białorusi uruchomiono rzeczywisty mechanizm wyjścia kraju z kryzysu. I formowania białoruskiej państwowości”, podkreślają autorzy artykułu.

źródło: Kresy24.pl