Były bramkarz, a obecnie polityk PiS podkreślił, że chciałby, żeby w Polsce także obowiązywało prawo zakazujące promowania homoseksualizmu wśród młodzieży. A potem jasno powiedział, że w futbolu miejsca dla obnoszących się z homoseksualizmem miejsca nie ma. - Futbol to jest gra zespołowa i ja sobie też nie wyobrażam, że podczas mojej kariery któryś z moich kolegów był gejem. Ja bym wyszedł z takiej szatni albo zaproponował, by się przebierał gdzie indziej. Futbol jest grą męską, kontaktową i nie wyobrażam sobie, bym mógł iść z gejem po meczu do sauny. Ja ich toleruję, ale nie zaakceptuję. Taki jest mój światopogląd – powiedział.

I od razu na jego głowę posypały się gromy. Tomasz Raczek oznajmił, że nie ma o czym rozmawiać z Tomaszewskim, a Robert Biedroń zaproponował przerabianie uprzedzeń w saunie. - Janku, przecież kopaliśmy ostatnio piłkę na Agrykoli. Chyba musimy przerobić Twoje uprzedzenia w sejmowej saunie – napisał Biedroń na Twitterze.

TPT/Wyborcza.pl/naTemat.pl/Twitter.com