- Największa sieć dyskontów w naszym kraju spuszcza z tonu. Choć jeszcze w 2014 r. zapowiadała otwieranie 250–300 sklepów rocznie, to w tym nie zrealizuje nawet połowy planu. Sieć ma problemy z nasycaniem się rynku. - informuje portal forsal.pl

W Polsce działa ok. 3,7 tys. dyskontów. Sieci zadeklarowały, że w tym roku otworzą 150–160 sklepów. Jest to o połowę mniej niż przed rokiem.

– Sieci zaczynają mieć problem z nasycaniem się rynku. W największym stopniu dotyczy to Biedronki, której coraz trudniej znaleźć pod nowy sklep lokalizację niemającą wpływu na istniejące już placówki tej sieci – komentuje Jarosław Frontczak, analityk handlu detalicznego w firmie PMR.

– Pojawiły się informacje o rozwoju w ramach franczyzy i otwieraniu sklepów w małym formacie – dodaje Jarosław Frontczak.

Jak informuje grupa Jeronimo Martins, w latach 2015–2017 przeznaczy na inwestycje 700–800 mln euro, z czego 40 proc. wyda na istniejące sklepy, między innymi na ich modernizację.

Konkurencja zamierza skorzystać na spowolnieniu Biedronki.

– Szukamy w celu kupna lub dzierżawy nieruchomości o powierzchni minimalnej 3 tys. mkw. położonych w miejscowościach nie mniejszych niż 8 tys. mieszkańców. Interesują nas też lokale w centrach miast o powierzchni minimalnej 400 mkw. – podkreśla Anna Biskup, PR menedżer w Lidl Polska.

– W centrum naszego zainteresowania są miasta powyżej 10 tys. mieszkańców. Także stolica z przyległościami, bo sporo placówek powstaje wokół Warszawy – na przykład Piaseczno, Łomianki, Grodzisk Mazowiecki – wyjaśnia Sławomir Nitek, dyrektor operacyjny Netto.

Sieci dyskontowe mają świadomość, że muszą walczyć, by nie podzielić losu choćby firmy Dyskont Czerwona Torebka.

- Bycie zwyczajnym dyskontem to już dziś za mało, żeby mówić o sukcesie. - informuje forsal.pl

bg/forsal.pl