W rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” rzecznik sztabu Dudy, Adam Bielan powiedział, że składanie nowych i dużych obietnic między turami wyborów jest aktem desperacji. Dodał, że prezydent nie musi w taki sposób zabiegać o głosy wyborców.

„Prezydent Duda otrzymał już najwyższe poparcie w historii wyborów prezydenckich, poza rokiem 2000, gdy Aleksander Kwaśniewski wygrał w pierwszej turze. Andrzej Duda otrzymał o 400 tys. głosów więcej niż nasz obóz w wyborach parlamentarnych. I znów, nie licząc wyborów z 2000 r., ma największą przewagę nad kolejnym kandydatem. Jeszcze nikomu nie udało się takiej straty odrobić. Oczywiście to nie oznacza jeszcze, że zwycięstwo mamy w kieszeni” – powiedział.

Bielan pytany o kwestię głosów potrzebnych do zwycięstwa przez Andrzeja Dudę, odparł, że wszystko jest zależne od frekwencji. „Teraz była wyjątkowo wyśrubowana, 64 proc., więc trudno będzie ją podwyższyć, choć to byłoby moje marzenie. Ale będziemy mieli środek wakacji, więc pytanie, jak to wpłynie na obecność przy urnach. Ale by mieć bezpieczną przewagę, potrzebujemy jeszcze milion głosów. W I turze prezydent dostał 8,5 mln głosów, 9,5 mln powinno zapewnić wygraną” – zaznaczył.

Rzecznik sztabu dodał, że Andrzej Duda nie musi obiecywać teraz „fajerwerków”, bo „wyborcy mają swój rozum i potrafią docenić dokonania i program kandydatów”.

ks/PAP