Z uwagi na oportunizm i przeciąganie prac w Senacie ustawa o głosowaniu korespondencyjnym w wyborach prezydenckich będzie głosowana dopiero 7 maja, co jednocześnie stawia pod dużym znakiem zapytania możliwość przeprowadzenia tych wyborów. Mówił o tym Adam Bielan w rozmowie z Konradem Piaseckim w „Rozmowie Piaseckiego” TVN24:

– Musimy zrobić wszystko, żeby wybory odbyły się w konstytucyjnym terminie. Ten termin konstytucyjny to termin między setnym a siedemdziesiątym piątym dniem przed zakończeniem kadencji prezydenta. Kadencja kończy się 6 sierpnia, więc wybory powinny, muszą się odbyć do 23 maja. Marszałek Sejmu zarządziła te wybory na 10 maja, ale ze względu na opór marszałka Grodzkiego, który złośliwie tę jedyną ustawę przetrzymuje pełne 30 dni, myślę, że termin 10 maja stoi pod znakiem zapytania i zapewne zostanie przesunięty, o ile ta ustawa [o głosowaniu korespondencyjnym] wejdzie w życie

Stwierdził też:

– To nie jest moja decyzja oczywiście o zmianie terminu wyborów. Ta decyzja będzie leżała w rękach marszałek Witek, to do niej trzeba kierować te pytania, ale myślę, że pani marszałek też na nie nie odpowie do momentu, kiedy ustawa nie wejdzie w życie. Więc zapewne w ciągu kilku dni powinniśmy się dowiedzieć o ewentualnej zmianie terminu wyborów. Ale jak widzimy z wczorajszych wypowiedzi zarówno premiera Sasina, jak i ministra Dworczyka, jest to bardzo prawdopodobne, że ten termin zostanie przesunięty albo na 17 maja albo na 23 maja 

 

 

mp/tvn24