Ostro i jednoznacznie ocenił biskup Pieronek wypowiedzi biskupa Wiesława Meringa w sprawie Nergala i ks. Adama Bonieckiego. Jego zdaniem najbardziej oburzające jest przypominanie, kim był ojciec Magdaleny Środy i co robi ona sama. Niedopuszczalne jest także mówienie o błędach „Tygodnika Powszechnego”. - Jeżeli się będziemy spierać o wszystko i zarzucać ludziom to, że czasem popełnili jakiś błąd, no to niczego nie zbudujemy – podkreśla biskup Pieronek i dodawał, że przypominanie pochodzenia Magdaleny Środy jest działaniem skandalicznym. - No nie tylko nie po bożemu, ale jest po prostu brak kultury i nie wolno takich rzeczy mówić – uznał hierarcha.

 

Chęć przemilczania pewnych spraw jest zresztą cechą charakterystyczną całego tego wywiadu. Biskup Pieronek uznał także, że nie należy przypominać wiernym, czy posłowie byli za zabijaniem dzieci niepełnosprawnych czy przeciw. Biskup odciął się od proboszcza, który w liście otwartym przypomniał wiernym, że poseł z ich okręgu głosował za tym, by dzieci z Zespołem Downa były zabijane. - No taki ma pogląd i wyraził go, cóż zrobić – mówił biskup o księdzu, który zwyczajnie spełnił swój obowiązek. Monika Olejni nie ustępowała i zadała kolejne pytanie o księdza. „I ksiądz pisze tak: „Oczekiwanie, że Kościół stanie się wielkim milczącym na czas kampanii wyborczej nie ma uzasadnienia w nauce społecznej Kościoła”, znaczy jak to jest, czy wierni mogą głosować na tych, którzy głosowali przeciwko, byli za odrzuceniem obywatelskiego projektu, czy powinno się patrzeć na inne przymioty” - dociekała Olejnik. A biskup odpowiedział tak, by nie wynikało z tego, że na katoliku ciąży obowiązek głosowania za życie. - Pani redaktor, nie można na tego rodzaju pytania odpowiadać jednoznacznie, to jest kwestia sumienia, to jest kwestia znajomości faktów, to jest sprawa pewnej polityki, która no musi być wyważona. Jeżeli ktoś się kieruje sumieniem i tak ma to sumienie ukształtowane to nic na to nie poradzimy – mówił biskup.

 

Biskup Pieronek oznajmił także, że polityka nie powinna obchodzić biskupów. A Kościół nie powinien się w nią angażować. - Ta obecność jest nadmierna i zupełnie niepotrzebna. Każdy ma swój rozum i każdy widzi, ja widzę, że nie ma sensu śledzić tej kampanii, to jest już też jakiś znak – mówił biskup. I uzupełniał: „A jeżeli ktoś uważa, że trzeba promować jakieś osoby, chodzi mi głównie o księży biskupów, no to jest ich odpowiedzialność. Ja jestem tego zdania, że powinno się to zostawić ludziom świeckim. My mamy zadanie ważniejsze – głoszenie ewangelii, to jest przekaz, który ma być kierowany do wszystkich, nie wyróżniać nikogo i dlatego polityka nas nie powinna obchodzić”.

 

Ten brak zainteresowania polityką czy popieraniem partii, dość szybko się rozwiał, gdy można było przyłożyć Prawu i Sprawiedliwości. - Pewne poglądy, które są bliskie tej partii się podobają, ale samo postępowanie przeczy tym hasłom, które są przez nich głoszone – mówił biskup. A pytany, o co chodzi uzupełniał: „No chociażby ten charakter kampanii, to jest, nie dostrzegam tam żadnej miłości chrześcijańskiej”.

 

TPT/Radio Zet