Portal Fronda.pl: We francuskiej diecezji Créteil rozpoczął się właśnie proces o uznanie cudu za wstawiennictwem bł. ks. Jerzego Popiełuszki, który otwiera drogę do kanonizacji męczennika. Jak Kościół w Polsce powinien przygotowywać się na to wydarzenie?

Marcin Przeciszewski: Uderza mnie to, że w naszych kościołach ks. Jerzy Popiełuszko – błogosławiony już – jest w zasadzie nieobecny. Jest tak i w archidiecezji warszawskiej, gdzie przecież ten kapłan żył i służył. Jako wierni, powinniśmy poprosić naszych proboszczów o to, aby w świątyniach pojawiły się wreszcie jego portrety. Inni polscy święci są jakoś bardziej obecni w przestrzeni sakralnej. A trzeba podkreślić, że tych polskich współczesnych świętych, mamy niewielu. Widzę ogromne niebezpieczeństwo posadzenia tego męczennika – uznanego niedawno przez Stolicę Apostolską za patrona Solidarności – na ławce kombatanckiej. A przecież głównym celem kanonizacji jest ukazanie człowiekowi wzorca świętości na obecny czas. Bł. ks. Jerzy Popiełuszko jest wspaniałym wzorcem świętości na dziś. Kanonizacja niesie olbrzymi ładunek duszpasterski, który koniecznie należy wykorzystać. Kościół powszechny stawia dziś ks. Jerzego Popiełuszkę za wzorzec do naśladowania. Warto się więc zastanowić, co w całym jego przesłaniu jest ważne dla nas tu i teraz. Bo to nie jest „kombatant Solidarności”, to jest wzór świętości dla wszystkich, który swoim życiem i świadectwem męczeńskiej śmierci przypomina prawdę niezwykle ważną, a zapomnianą we współczesnym przekazie kulturowym – że istnieją wartości, za które warto oddać życie. Patrząc na to, co dzieje się w świecie, np. na Ukrainie, ta perspektywa staje się niezwykle aktualna dla naszego pokolenia, szczególnie dla młodych. Myślę, że to jest jakiś znak czasów, że właśnie teraz dany jest nam ks. Jerzy Popiełuszko, jako błogosławiony, a wkrótce jako święty. Nasza cywilizacja aż kipi od braku szacunku dla człowieka. Od niego możemy się tego szacunku uczyć.

Czego od ks. Jerzego powinni się uczyć nasi kapłani?

Dla kapłanów może być wzorem otwartości na powierzony im lud. Ks. Jerzy dał znakomity przykład współpracy kapłana ze świeckimi, mógłby zostać patronem takiej współpracy. Żył wśród świeckich, ufał ludziom, nie bał się angażować ich w działania duszpasterskie. Prowadził ku nawróceniu i ku świętości. Krytykował zło, ale nikogo nie osądzał. Nie dzielił ludzi – szedł do wszystkich: do ludzi zaangażowanych w Kościół, do tych na rozdrożu i do całkiem niewierzących. Czuł się posłany do wszystkich, tak jak Kościół jest posłany. Jego życie było do końca przesiąknięte postawą służebną. Sam miałem okazję spotkać ks. Jerzego. Był niezwykle skromny. Gdy się z nim rozmawiało, koncentrował całkowitą uwagę na rozmówcy, znacznie bardziej słuchał, niż mówił.

Czy można sie spodziewać, że proces kanonizacyjny będzie miał tak błyskawiczny przebieg, jak w przypadku Jana Pawła II?

Uznanie cudu za wstawiennictwem błogosławionego będzie kluczowym momentem w tym procesie, choć trzeba podkreślić, że gdy mamy do czynienia z męczennikiem, uznanie cudu nie jest konieczne. Ale skoro cud najprawdopodobniej się wydarzył, tą drogą pójdzie proces. Jeżeli na poziomie diecezji w Creteil zostanie on potwierdzony, dokumentacja trafi do watykańskiej Kongregacji ds. świętych, gdzie dokonuje się ponowna procedura potwierdzenia cudu. Jeśli zakończą się one pozytywnie, Ojcu Świętemu pozostanie już tylko ogłoszenie daty kanonizacji. Myślę, że kanonizacja bł. księdza Popiełuszki to perspektywa kilku lat, co w historii kościelnych procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych jest rzadkością. Marzyłbym, gdyby jego kanonizacja mogła odbyć się podczas ŚDM 2016 w Krakowie. To byłby wspaniały wzorzec dla młodych, którzy przybędą tam z całego świata.

Rozmawiała Emilia Drożdż