Dziś nikt w Brukseli nie chce być twarzą szczepionkowej porażki, ale nadejdzie czas, gdy ktoś będzie musiał ponieść konsekwencje za to, co się stało” – mówi nieoficjalnie jeden z dyplomatów UE komentując szczepionkową katastrofę Komisji Europejskiej.

Koncerny farmaceutyczne wbrew umowom z klientami nie dostarczają zamówionych produktów. Komisja Europejska jest w tej kwestii zupełnie bezradna. Z umów nie wywiązuje się AstraZeneca, możliwe też że to samo dotyczyć będzie preparatu Johnson & Johnson.

Nic zatem dziwnego, że cierpliwość tracą powoli wszystkie kraje członkowskie Unii Europejskiej, które zauważają jak bardzo różni się tempo szczepień w UE w porównaniu do Wielkiej Brytanii, Izraela czy USA. Domagają się reakcji Komisji Europejskiej, która powinna wywierać presję na koncerny aby te trzymały się harmonogramów dostaw. Niektórzy wprost mówią o „katastrofie” UE w tej kwestii.

Jak podkreśla jeden z unijnych dyplomatów:

Poza publicznymi wypowiedziami ze strony Komisji Europejskiej, że domaga się od firm wykonania kontraktów, nie widać efektów. Strategia komunikacyjna jest fatalna. Jest dużo kwestii których KE nie potrafi wyjaśnić. Coraz więcej krajów traci cierpliwość i domaga się odpowiedzi na pytanie, jaki jest plan unijnych urzędników. Tego planu nie widać”.

Nieoficjalnie mówi się, że za negocjacje z firmami farmaceutycznymi odpowiedzialna miała być Sandra Gallina, która karierę w KE rozpoczęła 20 lat temu. To jej Ursula von der Leyen miała przekazać to zadanie.

Wspomniany dyplomata podkreślił, że jeśli nie pomagają apele, może czas na zmianę strategii i pójście z firmami do sądu oraz domaganie się respektowania umów oraz odszkodowania. Przypomniał, że chodzi tu o kwestię ludzkiego życia.

dam/PAP,Fronda.pl