Już od wczoraj wiadomo, że BOR przygotowało raport po wypadku prezydenckiej limuzyny, do którego doszło tydzień temu. Szczegóły dokumentu są tajne, jednak oficjalnie wiadomo, że lista ujawnionych w dokumencie błędów w procedurach jest dość obszerna.Mają być to między innymi: zbyt zużyte opony czy auto niewłaściwie dobrane do trasy.

Sprawę skomentował w programie "Jeden na jeden" w TVN24 Mariusz Błaszczak. Szef MSWiA zwrócił uwagę na fakt, że w Biurze Ochrony Rządu zwyczajnie panuje bałagan. Minister zwraca uwagę na fakt, że flotę limuzyn należy odnowić, a BOR podpisał przetarg na zakup nowych samochodów już w styczniu.  Według raportu, procedury przejazdów były źle sformułowane, co również potwierdza minister Błaszczak.

Szef MSWiA podkreśla jednak, że wypadek prezydenckiej limuzyny w dużej mierze jest wynikiem zaniedbań poprzedniego rządu i poprzedniego kierownictwa BOR, a 100 dni nie wystarczy, by to wszystko naprawić. Błaszczak zwrócił uwagę, że Jerzy Miller, Grzegorz Schetyna, Bartłomiej Sienkiewicz czy Teresa Piotrowska praktycznie wcale nie nadzorowali BOR-u.

Mariusz Błaszczak zaznacza, że wszystko w funkcjonowaniu BOR powinno opierać się na dobrze sformułowanych procedurach. Procedury te zmieniał generał Janicki, a po nim generał Klimek. Te decyzje miały przedłużać okres przydatności opon w prezydenckich limuzynach ponad czas podany w instrukcji od producenta. "O czym to świadczy? O nieodpowiedzialności i totalnym bałaganie"- podsumował minister.

 

JJ/niezalezna.pl