Mariusz Błaszczak podtrzymał w TVN24 wcześniejszą decyzję, że w lipcu Polska przywróci kontrole graniczne - na czas szczytu NATO i Światowych Dni Młodzieży - podjae Polskie Radio.

 Nie ma żadnego zagrożenia. Przywrócimy natomiast kontrole w lipcu ze względu na szczyt NATO i Światowe Dni Młodzieży. To zupełnie standardowe działanie - podkreślił Błaszczak, pytany czy obecnie możliwe i potrzebne jest przywrócenie stałej kontroli granicznej. Dodał, że kontrola taka jest wykonywana na granicach wschodniej i północnej.

W poniedziałek uczestniczył on w nieformalnym spotkaniu szefów MSW państw UE w Amsterdamie. W jego ocenie, po tym spotkaniu widać, że władze krajów są bierne w sprawie uchodźców. Przyznał, że gospodarkom krajów od lat 60. ubiegłego wieku emigranci byli potrzebni, ale obecnie sytuacja wymknęła się spod kontroli i państwa nie mogą już wchłonąć kolejnych przybyszy.

Dlatego - uważa Błaszczak - optymalny byłby u nas "wariant australijski" (w Australii postanowiono, że migranci przybyli tam nielegalną drogą nigdy nie otrzymają prawa do osiedlenia się). Jak podkreślał, należy pomagać, ale przede wszystkim tam, gdzie ta pomoc jest potrzebna - czyli w obozach przejściowych np. w Turcji czy Libanie. Jednocześnie - dodał - trzeba prowadzić taką politykę, by nie zachęcać do kolejnych fal imigracji.

- Tymczasem w kuluarach spotkania w Amsterdamie słyszeliśmy o powrocie do systemu automatycznej relokacji. W mojej ocenie byłby to czynnik przyciągający kolejnych emigrantów - powiedział Błaszczak. Jak dodał, Polska postawi weto, jeśli taka propozycja pojawi się oficjalnie w UE. Według niego zawetowałyby ją też kraje Grupy Wyszehradzkiej oraz Litwa, a także prawdopodobnie Łotwa i Estonia. Błaszczak dodał, że rozmawiał o tym także ze swym hiszpańskim odpowiednikiem, który również opowiedział się przeciw ewentualności powrotu do systemu relokacji, ale - jak dodał - po wyborach w Hiszpanii nie ukonstytuował się jeszcze nowy rząd i rządzi gabinet odchodzący.

bjad/Polskie Radio