Przez najbliższe 10 lat Władimir Putin będzie musiał blisko współpracować z Europą. Nie udało mu się zrealizować jego zamiarów gazowych tak, jak tego pragnął. W Chinach zwolnił bowiem wzrost gospodarczy, a to powoduje, że Państwo Środka nie kupi tyle surowca, ile chciałby sprzedać mu Kreml. W efekcie Moskwa nadal będzie zależna finansowo od Europy, a to oznacza również - przynajmniej do pewnego stopnia - zależność polityczną.

"Bloomberg" zapytał o kondycję Chin wielu ekonomicznych analityków. Większość z nich ocenia, że gorsza sytuacja ekonomiczna tego państwa utrzyma się przynajmniej do 20250 roku. Nie zmieni się więc ogromna zależność Kremla od Europy. Stary Kontynent cały czas kupuje aż 30 proc. rosyjskiego gazu. Wcześniej Putin chciał, by Chiny zaczęły kupować gaz o wartości 70 proc. obecnego eksportu do Europy.

Plan ten wziął jednak dokumentnie w łeb. Dopiero w 2023 roku Chiny mają kupować rocznie 20 miliardów metrów sześciennych rosyjskiego gazu. Będzie to jednak jedynie 10 proc. eksportu Gazpromu na Zachód. Chiny będą kupować mniej gazu niż Niemcy, Turcja, Włochy czy Białoruś.

kad/Bloomberg, Forsal.pl