Kilka miesięcy temu sieć komórkowa Heyah próbowała reklamować się, korzystając z wizerunku komunistycznego zbrodniarza Włodzimierza Lenina. Po masowej krytyce internautów i licznych zapowiedziach bojkotu sieci, Heyah wycofała się z „fantastycznego” pomysłu na kampanię reklamową. Ale takich „kwiatków” było przecież więcej – czasem widzę na ulicy przechodniów w koszulkach z sierpem i młotem albo czerwoną gwiazdą. Doprawdy, nie wiem, jak niski trzeba mieć poziom oleum w głowie, aby nosić ubrania z symbolami terroru, który pochłonął miliony ofiar, ale cóż – edukacja historyczna (i nie tylko) kuleje (delikatnie mówiąc), więc wszystko możliwe...

Dlatego licznych odbiorców znajdą pewnie T-shirty marki C&A z wizerunkiem innego komunistycznego zbrodniarza Che Guevary, który zresztą często pojawia się na młodzieżowych gadżetach. Sęk w tym, że postać Che do młodzieżowego buntu ma się jak pięść do nosa, a twórcy ubraniowych kolekcji najwyraźniej nie wiedzą ile ludzkich istnień ma na „koncie” promowany przez nich lewacki ideolog.

Jest jednak nadzieja, że koszulki z Che wcale nie będą schodzić jak świeże bułeczki, bo internauci już organizują na Facebooku bojkot sklepów C&A. „W sklepie C&A pojawiły się koszulki z twarzą komunistycznego zbrodniarza - Che Guevary, mamy nadzieję, że jutro gdy otworzy się infolinia tej firmy, wytłumaczycie im co my wszyscy sądzimy na ten temat” - piszą inicjatorzy bojkotu. I podają numery telefonów na infolinię. Jeden z nich to: 0801 449 090. Inna, działająca od poniedziałku do piątku od 08:00 do 20:00, w sobotę od 08:00 do 16:00 - 22 435 17 70. Czego oczekują inicjatorzy? „Domagamy się wycofania tych koszulek oraz oficjalnych przeprosin za propagowanie tego zbrodniczego systemu, którego ofiarami byli m.in. płk Pilecki czy "Inka" – piszą.

Swoją drogą, to ciekawią mnie motywacje firm odzieżowych, które biorą sobie za bohaterów zbrodniarzy, podczas gdy mamy w polskiej historii tyle niesamowitych i inspirujących postaci, które aż się proszą, aby umieścić je na koszulkach. Przypomnę tylko, że zgodnie z art. 256 kodeksu karnego promowanie zbrodniczych symboli i postaci jest nielegalne („Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”).

T-shirt ze wspomnianą „Inką” czy rotmistrzem Pileckim byłby nie tylko bezpieczniejszy z punktu widzenia prawa. Mógłby być nośnikiem konkretnych wartości, historycznego przesłania. Że już nie wspomnę o tym, jakie dochody mogłaby przynieść taka seria. Podczas gdy sieciowe sklepy zastanawiają się, z jakich kontrowersyjnych motywów skorzystać, aby przyciągnąć klienta, niszowe sklepy z koszulkami (których pełno w sieci!) biją rekordy popularności. Patriotyczne koszulki są nie tylko modne (ich projektanci, często amatorzy, ale mający świetne pomysły biją na głowę utarte designerskie schematy, jakich nie brak w wielkich sklepach). Dla ludzi, którzy je noszą są wyrazem przywiązania do takich wartości, jak patriotyzm, Ojczyzna i jej historia. I bardzo dobrze – im więcej na ulicy t-shirtów z Wyklętymi czy ks. Popiełuszką, tym mniej lemingów z Che na piersi...

MBW

Do bojkotu C&A na Facebooku można dołączyć TUTAJ. O bojkocie jako pierwszy poinformował portal Pch24.pl