Portal Fronda.pl: Kilkuset sympatyków Ruchu Narodowego w sposób dość burzliwy protestowało wczoraj pod Sejmem i Kancelarią Premiera. Jaki był cel tej manifestacji?

Krzysztof Bosak: Na wstępie chcę podkreślić, że nasza manifestacja była manifestacją pokojową, którą zapowiedzieliśmy dobę wcześniej. Działaliśmy jako zgromadzenie spontanicznie, reagując na opublikowane przez "Wprost" nagrania. W kilkaset osób zebraliśmy się pod Kancelarią Premiera, tam były przemówienia, a następnie przeszliśmy pod Sejm. Naszą intencją było zaprotestowanie przeciwko temu, o czym dowiedzieliśmy się z taśm oraz wezwanie rządu do dymisji.

Co się działo na Wiejskiej?

Policjanci pod Sejmem byli zaskoczeni naszą liczebnością, był ich na początku maksymalnie trzydziestu. Chcieli nie dopuścić do tego, byśmy weszli pod Sejm. Próbowali nas zepchnąć z chodnika, poza dojścia do bramek. Korzystając z faktu, że teren Sejmu jest terenem otwartym, chcieliśmy tam wejść. Zależało nam na tym, by nasze hasła dotarły do tych, którzy ewentualnie byli w środku.

Doszło jednak do przepychanek z policją....

Przy jednej z bramek wywiązała się przepychanka, już po naszym wejściu na teren sejmowego kompleksu. Na czele protestu szedłem ja i Artur Zawisza, bo jako byli posłowie mamy prawo nie tylko poruszać się po kompleksie sejmowym, ale także wprowadzać ludzi do środka. Policja zachowała się agresywnie, sformułowała kordon, który próbował nas wypchnąć poza otwarty kompleks sejmowy. Kiedy im się to nie udało, użyli substancji potocznie nazywanej gazem pieprzowym. To był rodzaj gęstego żelu, który przylega do skóry i powoduje podrażnienia oczu – opryskany nim człowiek (a policjanci rozpylają to na wysokości głowy) praktycznie nic nie widzi.

Wasze zgromadzenie było legalne? Policjanci przez megafony mówili, że takie nie jest.

Nie mamy możliwości prawnej, by zgłosić zgromadzenie organizowane w czasie krótszym, niż dwie doby przed realizacją. Jest wykładnia prawa, wedle której mówimy o zgromadzeniu spontanicznym. Działa ono w oparciu o Konstytucję, gwarantującą swobodę gromadzenia się. Ustawa nie reguluje zgromadzeń spontanicznych.

Na filmikach zamieszczonych w sieci przez Ruch Narodowy wyraźnie widać, że nie tylko policja zachowała się agresywnie. Kilkunastu manifestujących próbowało szturmować policyjny kordon...

Owszem, kilka osób wdało się w przepychanki z policjantami. To wynikało częściowo z postawy samych policjantów, a częściowo z naszej intencji wejścia na teren Sejmu. W pewnym sensie, udało nam się wejść na teren sejmowego kompleksu, minęliśmy obiekty Straży Marszałkowskiej, która nie zatrzymywała nas, była całkowicie bierna. Jednak to policjanci zachowywali się agresywnie. Ja rozumiem emocje ludzi. Jestem przekonany, że jeśli nie będzie ostrych protestów społecznych, to sprawa rozejdzie się po kościach, jak to stało się ostatnio, przy okazji afery hazardowej, gdzie dymisja Schetyny uspokoiła opinię publiczną czy w wielu innych przypadkach, które widzieliśmy. Naszym zdaniem, tylko ostre wystąpienia są sygnałem dla społeczeństwa, że coś się w Polsce powinno zmieniać. Poza tym, o całkiem spokojnych protestach nikt nie mówi, one nie docierają do opinii publicznej. My przyszliśmy pod Sejm w kilkaset osób, ale niektóre media wspomniały o tym tylko dlatego, że doszło do użycia siły przez policję. Gdyby było nas dziesięć tysięcy osób, ale wszyscy byliby łagodni jak baranki, nikt by się tym nie zainteresował.

Dziś także będziecie protestować. Jak będzie przebiegała manifestacja?

Dziś o 20 spotykamy się pod gmachem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych przy ul. Rakowieckiej. Zapraszamy tam wszystkich zbulwersowanych polityką rządu i tym, czego się dowiedzieliśmy z taśm, a także wczorajszym zachowaniem policji pod Sejmem. Zakładamy, że ten protest będzie spokojny. Nie myślimy jeszcze o zajmowaniu gmachu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, chociaż po oznajmieniu przez ministra, że państwo polskie nie istnieje, być może resort rzeczywiście potrzebuje nowego gospodarza. Jednak my, jeszcze dzisiejszego wieczoru, nie zamierzamy go tam wprowadzać.

Rozmawiała Marta Brzezińska-Waleszczyk