„Tradycyjna Msza jest silniejsza niż papież Franciszek (...) Wygra!” – powiedział biskup Athanasius Schneider w rozmowie ze Stevem Bannonem w „War Room Pandemic”. Z kolei w wywiadzie dla EWTN biskup stwierdził, że zwyczajna forma rytu rzymskiego, tzw. Novus Ordo Missae, musi „zasadniczo (...) wrócić do istoty tradycyjnego rytu wszechczasów”.

Jak pisze Mike Hickson z „Life Site News” na swoim blogu: bp Schneider „także dotknął kwestii zmian dokonanych w rycie rzymskim Mszy św. po Soborze Watykańskim II, wskazując, że pierwsza zreformowana Msza z 1965 r. – tuż po soborze – nie była zerwaniem z Tradycją ani tak drastycznie rewolucyjna, jak późniejsze innowacje i zmiany”. Jak biskup dodał: „Wprowadzono jedynie drobne zmiany – nie zasadnicze”.

I kontynuując uzupełnił, że „komisja watykańska pod przewodnictwem abp. Bugniniego dokonała prawdziwej rewolucji – drastycznej rewolucji, którą niestety mamy teraz i jest to tragedia”. Dlatego zdaniem biskupa Schneidera konieczny jest byśmy „zawrócili i przywrócili oraz szerzyli formę Mszy św. wszechczasów”.

Biskup podważa też opinię, że nastąpiły jakieś zasadnicze zmiany w sprawowaniu liturgii po Soborze Trydenckim w XVI wieku. Jak stwierdza: „Mamy dokumenty i manuskrypty, które pokazują, że Msza tradycyjna nie była Mszą trydencką – nie. Była to ta sama Msza sprzed Soboru Trydenckiego. Nie została zmieniona po Soborze Trydenckim. (...) Dokonano jedynie drobnych zmian w rubrykach”.

Biskup wyjaśnia też, że w ciągu 2000 lat istnienia Kościoła nie dokonano żadnych „drastycznych czy rewolucyjnych zmian” liturgii i że „po raz pierwszy nastąpiło to w 1969 roku, kiedy Paweł VI opublikował nowy, naprawdę rewolucyjny porządek Mszy. A to jest przeciwne naturze Kościoła”. Kazachstański hierarcha uważa, że zmian dokonano „z powodów ideologicznych”.

Bp Schneider sądzi, że za zmianami w liturgii kryje się protestanckie pojmowanie Mszy św. jako uczty, co jest „drugorzędnym aspektem”. Centralnym natomiast jest „ofiara na krzyżu”, gdyż „Chrystus nie odkupił nas posiłkiem w czasie Ostatniej Wieczerzy. Odkupił nas swoją Ofiarą na krzyżu”. Biskup skrytykował też tendencję do „czynienia Mszy bardziej nieformalną”, co może prowadzić do nadużyć, „a nawet prezentowania siebie”, a także „skłonności do dawania przedstawienia i antropcentryzmu”. Zdaniem biskupa jest to „bardzo szkodliwe dla wiary, dla pobożności i modlitwy”.

„To jest nasz problem dzisiaj – mówił bp Schneider – i to jest najgłębsza przyczyna kryzysu Kościoła naszych dni: że wyrzuciliśmy Boga z centrum w życiu Kościoła, w życiu modlitewnym, w liturgii. Człowiek stał się centrum”. Biskup podkreślił piękno i moc tradycyjnej Mszy łacińskiej, która kieruje ku Bogu i stwierdził, że próba ograniczeń nakładanych na jej sprawowanie nie ma szans na powodzenie. Za tymi próbami kryją się jego zdaniem cele ziemskie, nie nadprzyrodzone.

 

jjf/LifeSiteNews.com