J. Wróblewski: Jak ks. biskup zapatruje się na dramatyczną historię rodziny Bajkowskich, której rodzicom odebrano dzieci, za to, że rzekomo wadliwie funkcjonują w rolach rodzicielskich.

Bp. T. Pieronek: Jeśli państwo ingeruje we wszystko to stajemy się państwem totalitarnym. Niemalże. Nie wolno takich rzeczy robić, dokąd nie wyczerpie wszystkich właściwych środków. Jest przecież rodzina, sąsiedzi, wspólnota bliskich osób, środowisko szkolne... Rodziny powinno się bronić. Dziecko należy do rodziców, a jemu należy się ojciec i matka, a nie dom dziecka.

To przypomina metody okresu stalinowskiego...

Może nie ma takiej indoktrynacji, ale odbieram to z bólem.

Takie tradycyjne wychowanie zaczyna być odbierane jako szkodliwe, ma być poddawane opresji państwa?

Jest już poddawane. Tradycyjne wychowanie jest zastępowane przez iluzję wychowania bezstresowego. Najlepiej byłoby, aby rodzice byli stale z dziećmi, ale oni muszą pracować, zbyt długo pracować.

Co ksiądz doradziłby katolickim rodzicom, którzy starają się przekazywać wiarę swoim dzieciom, dobrze je wychowywać?

Ci, którzy dobrze dbają o dziecko najlepiej wiedzą co mają robić. Znam takie rodziny i one są szczęśliwe. Tam dziecko ma swobodę i ma dobry kontakt z rodzicami. Ma w nich oparcie. Dzieciom trzeba dawać to, co jest im potrzebne, a nie to, co sprowadza je na manowce.

 

Rozmawiał Jarosław Wróblewski