Długie, jałowe wypowiedzi pozbawione ważnych informacji, tak podsumować można pierwszą część zeznań byłego ministra finansów Jana Rostowskiego przed komisją ds. afery Amber Gold. Mimo, że od początku przesłuchania minęło dwie godziny, były członek rządu Donalda Tuska nie przedstawił żadnych faktów.

Rostowski odpowiadając na pytania przewodniczącej Małogrzaty Wassermann przyjął taktykę "owijania w bawełnę". Wszystkie zeznania skupiają się na opowiadaniu historii, a nie przedstawianiu ówczesnej sytuacji. Bardzo często w słowach przewia się stwierdenie "nie myślałem", bądź "nie wiedziałem".

"Z mojego punkt widzenia problem polegał na tym,że jest OLT, które może upaść. Problem nie polegał na tym, ile podatku są winni. Problem polegał na tym, że OLT, które mogło upaść, mogło spowodować bardzo poważne problemy dla ludzi, którzy na przykład nie mogliby wrócić do kraju." - mówił były minister finansów.

Dominującą część zeznać można również określić jako wspomnienia przemyśleń Jana Rostowskiego.

"Druga sprawa - była kwestia strat finansowych, ale myśmy wtedy nie wiedzieli i ja nie myślalem,że ta część finansowa tego problemu, że sama piramida finansowa, może być taka duża.Dochody podatkowe były na prawdę na bardzo kolejnym miejscu" - wspominał.

Równie ważnym elementem zeznać są częste "prywatne wycieczki" Jana Rostowskiego w stosunku do władz Prawa i Sprawiedliwości. Tak było chociaży w zapowiedzi działań komisji VAT-owskiej, która ma niedługo zaczać obradować.

"Hm... na tą to dopiero czekam. Czekam z wielką antycypacją. Wtedy zobaczymy, jak te wasze kłamstwa będą obnażone. Z większą antycypacją czekam i mam nadzieję, że jak najwięcej z państwa będzie członkami" - mówił Rostowski.

Obecnie trwa przerwa w posiedzeniu komisji.

mor/TVP Info/Fronda.pl