Na pozór „Polska jako Jason Bourne” to zbiór tekstów już opublikowanych.  Kiedy jednak czytelnik zabiera się do jej kartkowania wydaje się mu, iż poszczególne rozdziały będą tylko przypomnieniem tego, co już zna – okazuje się, że nie może się od niej oderwać. W książce stają się one komentującymi wzajemnie rozdziałami zwartej całości. Rozwija w nich autor opowieść o Polsce dziś, o świecie, w którym musi się ona odnaleźć i kulturze, która zarówno stanowi jej fundament jak i wyznacza perspektywę przyszłości – pisze Bronisław Wildstein w recenzji nowej książki Dariusza Karłowicza. Tekst ukazał się w tygodniku „wSieci”.

"Na pozór „Polska jako Jason Bourne” Dariusza Karłowicza, to zbiór tekstów już opublikowanych, głownie felietonów drukowanych we „W sieci”. Kiedy jednak czytelnik zabiera się do jej kartkowania – przecież wie, że będzie to lektura powtórna, toteż, pomimo wielkiego uznania dla pisarstwa Karłowicza, wydaje się mu, iż poszczególne rozdziały będą tylko przypomnieniem tego, co już zna – okazuje się, że nie może się od niej oderwać, a jego wyobrażenia na temat zbioru przeczytanych już artykułów są nieporozumieniem. W książce stają się one komentującymi wzajemnie rozdziałami zwartej całości. Rozwija w nich autor opowieść o Polsce dziś, o świecie, w którym musi się ona odnaleźć i kulturze, która zarówno stanowi jej fundament jak i wyznacza perspektywę przyszłości. „Polska jako Jason Bourne” jest mozaiką stanowiącą koherentny obraz, chociaż każdy z jej elementów mieni się swoim światłem" - pisze Wildstein.

"Tożsamość chrześcijańska to fundament polskości. Rodzi się wraz z chrztem. Mieszko nie ochrzcił narodu, który dopiero wraz z chrztem zaczął się kształtować. Nie znaczy to, że nie przeświecają przez naszą kulturę starsze tradycje. W pięknym tekście „Szurpiły” opisuje Karłowicz szczególne miejsce w Suwalskiem nad jeziorem o tej nazwie. Związana jest z nim bardzo Mickiewiczowska legenda o pięknej Jegli, którą porwał do swego królestwa bóg jeziora i uczynił żoną. Zabili go jej bracia za co ukarani zostali przez litewskiego Zeusa, Perkunasa. Z opowieści tej Karłowicz wydobywa nie tylko archetypiczne wątki mitologii, ale przekształca ją w filozoficzny traktat. Bo prawdziwa filozofia to nie abstrakcyjne spekulacje, a w każdym razie nie tylko, to sens naszych zbiorowych doświadczeń" - wskazuje autor.

"A Polska u Karłowicza pojawia się w wielu odsłonach. To opowieść o legendach warszawskich: złotej kaczce i syrenie, które nie ustępują w głębokości fabułom mitologii greckiej, ale też w biograficznej opowieści o Witoldzie Stanisławskim, dziadku żony autora, który poległ w Powstaniu Warszawskim, a jego życie jest doskonałą opowieścią o II Rzeczpospolitej. Bo mity wyrastają z ludzkich losów" - dodaje.

mod/Teologia Polityczna