"Gdyby ta koalicja chaosu doszła do skutku, wiadomo jak wyglądałaby Polska na drugi dzień po związaniu tej koalicji"-stwierdził europoseł Prawa i Sprawiedliwości, Joachim Brudziński podczas dzisiejszej konferencji prasowej. 

W ten sposób polityk odniósł się do spekulacji medialnych, od których jednak odcinają się zarówno politycy Koalicji Obywatelskiej, jak i Konfederacji. Zjednoczona Prawica od pewnego czasu przestrzega bowiem wyborców, że ugrupowania opozycyjne, mimo iż mniej lub bardziej różnią się w poglądach, w istocie tworzą koalicję "antyPiS". O ofensywie "trógłowej koalicji", która werbuje Konfederację mówił niedawno w Warszawie prezes PiS, Jarosław Kaczyński. Szef klubu PO, Sławomir Neumann, przyznal wczoraj w Polsat News, że byłoby możliwe "zbudowanie rządu ratunku narodowego" również z Konfederacją. Dziś jednak od Konfederacji się odciął i wyraził nadzieję, że po niedzielnych wyborach w Sejmie powstanie większość KO-Lewica-PSL. Jeden z liderów kontrowersyjnego prawicowego ruchu, Robert Winnicki również zapowiedział, że Konfederacja nie dogada się z Platformą Obywatelską, która w jego ocenie uosabia "patologie III RP". Z drugiej jednak strony pamiętamy wszyscy, jak jeszcze niedawno Paweł Kukiz określał PSL, pamiętamy również, że Platforma Obywatelska, której poszczególni politycy chętnie odwołują się do ideałów "Solidarności", wprowadziła do Parlamentu Europejskiego wielu dawnych działaczy PZPR. PiS nadal przestrzega przed "czterogłową", egzotyczną koalicją.

Na czwartkowej konferencji prasowej szef sztabu wyborczego PiS, europoseł Joachim Brudziński motywował wyborców do głosowania na partię Jarosława Kaczyńskiego.

"By nie powstała eklektyczna koalicja chaosu, której jedynym spoiwem byłby antyPiS, wszyscy zwolennicy PiS powinni dać wyraz swojemu poparciu przy urnach"-przekonywał polityk. Jak wskazał Brudziński, "koalicja antyPiS" ma tyle programu i idei, co "kot napłakał".

"Musimy do ostatniego dnia kampanii walczyć, aby nie spełnił się ten jeden z najczarniejszych scenariuszy, że doszłaby do władzy koalicja chaosu, koalicja eklektyczna od Sasa do Lasa"-podkreślił były szef MSWiA. Jak tłumaczył polityk, aby po wyborach w Sejmie nie pojawił się tego rodzaju twór, Prawo i Sprawiedliwość potrzebuje samodzielnej większości. 

"Wybory wygrywa się przy urnie wyborczej, więc trzeba pójść na wybory, by nie dać najmniejszej szansy na realizację scenariusza ewentualnej koalicji eklektycznej od Sasa do Lasa. Pana Giertycha z panem Korwinem-Mikke, z panem Zandbergiem, z panią Joanną Senyszyn, z panem Grzegorzem Schetyną, z panią Kidawą-Błońską. Co ich wszystkich łączy? AntyPiS. Tam spoiwa programowego i ideowego co kot napłakał"-podsumował Brudziński.

yenn/PAP, Fronda.pl