Polityczna poprawność w Europie przekracza granice absurdu. Brytyjskiej biegaczce Lynsey Sharp, która w biegu na 800 metrów w trakcie piątkowego mityngu Diamentowej Ligi w Dausze zajęła dziewiąte miejsce, grożono śmiercią za to, że krytykowała występ Caster Semenyi.

Co do rzeczywistej płci Semenyi istnieją poważne wątpliwości. Brytyjkę jednak, za jej wypowiedzi na temat przewagi jaką dysponuje zawodniczka z RPA wskutek podwyższonego poziomu testosteronu, spotkały groźby:

Grożono mi śmiercią. Grożono też mojej rodzinie i to nie jest sytuacja, w której chcę być”.

Wczoraj Semenya po raz 30. z rzędu odniosła zwycięstwo w biegu na 800 m, ostatnie przed zmianą przepisów, które wejdą w życie 8 maja i dotyczą właśnie poziomu testosteronu u zawodniczek. Semenya stwierdza, że nie ma zamiaru przestać biegać ani przyjmować leków na obniżenie poziomu testosteronu.

dam/PAP,Fronda.pl