Platforma Obywatelka notuje coraz większe spadki, Kosiniak-Kamysz wyprzedził już w sondażach Kidawę-Błońską i nawet Bosak według niektórych sondaży wypada w drugiej turze przeciwko Andrzejowi Dudzie lepiej niż kandydatka PO. W przypadku Bosaka sprawdza się reguła, żeby mówić mało lub wcale, aby jakiejś gafy nie popełnić, a Kidawa-Błońska ma ich tyle na ich koncie, że na wczorajszej konferencji prasowej Borys Budka wypowiadał się za nią twierdząc, że mówi w imieniu zaplecza politycznego.

Czyli Kidawa-Błońska to teraz zaplecze polityczne? Ciekawe … Tylko czyje zaplecze polityczne?

Budka próbuje też negocjować z Jarosławem Gowinem, a jedna z jego propozycji próbuje pozbawić rząd świadomego decydowania, kiedy należy ogłosić stan klęski żywiołowej. Według Budki miałoby to być z automatu, jeśli „stan epidemii trwa powyżej 30 dni”.

Z automatu … czyli porządny niemiecki „ordnung”. No ale automaty w kontekście Niemiec raczej nam się bardzo źle kojarzą.

Wybory w przyszłym roku, które także proponuje Budka, to już coś w rodzaju politycznej rosyjskiej ruletki. Nie bardzo wiadomo, jak będzie wyglądała gospodarka na świecie, a co więcej nie wiadomo, czy nie będzie nawrotów pandemii koronawirusa.

Sytuacja w Platformie Obywatelskiej i w głowie lidera Budki zdaje się wyglądać podobnie jak w „Potopie” Sienkiewicza, gdzie jeden Kozak dla kobiety gotów być „świat podpalić”. Lider Budka chyba zaczął mieć podobnie. Szaleństwo w działaniach PO całkowicie pozbawione jest rozsądku.

Jak już ten Budka ma podpalić świat, to może niech już to zrobi dla jakieś kobiety lepiej. I niech to nie będzie Niemka!

No i zamiast podpalania świata niech sobie może grilla odpali w ogródku. Chwalił się, że ma ogródek, kiedy w bokserkach i garniturze występował przed kamerami.

 

mp/fronda.pl