W minionym tygodniu opinię publiczną zelektryzowała wiadomość, że dziennikarka TVP, Ewa Bugała otrzymała intratną posadę w spółce PKN Orlen.
Wydaje się, że lepszej okazji do powtarzania starej śpiewki o "Misiewiczach" opozycja totalna wymarzyć sobie nie mogła. Zauważył to m.in. publicysta "Do Rzeczy", Piotr Semka.
"Za sprawą Bugały Pis wskrzesił wszystkie stereotypy, które powstały w związku z Misiewiczem. Serio, ktoś mógl uważać, że opozycja nie zauważy atrakcyjnej posady dla Pani Ewy?"-napisał na Twitterze dziennikarz, gdy dwa dni temu gruchnęła wieść o zatrudnieniu Ewy Bugały w Orlenie. Dziś młoda dziennikarka poinformowała o swojej rezygnacji z posady dyrektora Biura Komunikacji Korporacyjnej Spółki PKN Orlen i zarazem rzecznika prasowego. Powodem była "fala hejtu", jakiej doświadczyła dziennikarka.
Wcześniej Bugała zapowiedziała pozwy wobec "hejterów", dziś natomiast napisała na Twitterze, że zrezygnowała z pracy w Orlenie, ponieważ nie wytrzymała "brutalnej fali hejtu i niesprawiedliwych ataków".
Dziennikarka poinformowała również o rezygnacji z przysługującej jej odpraw.
Spotkała mnie bezprecedensowa, brutalna fala hejtu i niesprawiedliwych ataków. Dlatego podjęłam decyzję o rezygnacji z pracy w PKN Orlen. Oczywiście rezygnuję też z wszelkich przysługujących mi odpraw. Do zobaczenia.
— Ewa Bugała (@EwaBugala) 9 lutego 2018
yenn/Twitter, Fronda.pl