Czaszka w akwarium, prochy ludzkie w puszce po kawie

Prokuratura Rejonowa Kraków-Krowodrza wszczęła śledztwo mające wyjaśnić, czy w Domu im. Józefa Piłsudskiego na krakowskich Oleandrach (często opisywanym tu przeze mnie w kontekście wieloletnich starań władz Krakowa o odzyskanie go od bezprawnie mieszczącego się w nim Związku Legionistów Polskich) doszło do znieważenia szczątków ludzkich - poinformowały Radio Kraków oraz portal LoveKraków, którego redaktor naczelny złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa po wizycie w tym miejscu.

Prezentowane są tam czaszka rzekomo pochodząca z dołu katyńskiego (w akwarium!) oraz prochy ostatniego Komendanta Głównego Armii Krajowej generała Leopolda Okulickiego (w łusce armatniej) i wicepremiera rządu RP Jana Jankowskiego (w puszce po kawie!).

- Dochodzenie jest w toku, ale z uwagi na dobro postępowania nie możemy ujawniać szczegółów sprawy. Powinno ono wszechstronnie wyjaśnić, skąd miały pochodzić ludzkie szczątki i czy mamy tu do czynienia z przestępstwem znieważenia zwłok, ludzkich prochów lub też znieważenia miejsca spoczynku zmarłego - powiedział krakowskiej rozgłośni rzecznik małopolskiej policji młodszy inspektor Sebastian Gleń.

Reporterce RK udało się porozmawiać z komendantem ZLP Krystianem W., który stwierdził, że czaszka jest prawdziwa, a prochy symboliczne.

Jak ustalił portal LoveKraków, przesłuchany już Krystian W. przedstawił śledczym „swoją wersję tej historii”.

- Bez zgody prokuratury nic nie mogę ujawnić. Nie powinniśmy uprzedzać faktów. Dochodzenie ma kompleksowo wyjaśnić sprawę. Nie oceniajmy, poczekajmy, aż śledczy wyjaśnią tę sprawę - wyjaśnił rzecznik Gleń portalowi.

Czy tragikomedia na Oleandrach nigdy się nie skończy?

Jerzy Bukowski