"Ministrowi obrony Bułgarii Nikołajowi Nenczewowi postawiono zarzuty dotyczące zeszłorocznej umowy z Polską, dotyczącej remontu i potencjalnej modernizacji myśliwców MiG-29. Zarzucono mu działanie na szkodę sił powietrznych, choć umowa z Polską była znacznie korzystniejsza niż wcześniejszy kontrakt z Rosją" - pisze Juliusz Sabak na łamach portalu Defence.24.pl.

"Uniezależniała też Sofię od Moskwy, co nie podobało się części bułgarskich polityków. Zwłaszcza nowemu prezydentowi Rumenowi Radewowi, który do polityki trafił w połowie zeszłego roku, ostentacyjnie rezygnując ze stanowiska dowódcy sił powietrznych Bułgarii na znak protestu przeciw wspomnianej umowie z Polską" - dodaje Sabak.

"W świetle poglądów nowego prezydenta nie powinna dziwić dziwić decyzja strony Bułgarskiej o nie kontynuowaniu rozmów z Polską o modernizacji myśliwców, choć oficjalnie nie wycofano się z porozumienia. Natomiast po dymisji rządu premiera Bojko Borysowa, spowodowanej przegraną w wyborach prezydenckich kandydata partii rządzącej, minister obrony Nikołaj Nenczew został oskarżony o działanie na szkodę sił zbrojnych. Za takie działanie została uznana umowa dot. remontu silników dla bułgarskich myśliwców MiG-29, zawarta z Polską w październiku 2015 r. Ta sama, przeciw której protestował tak ostro Rumen Radew. Był to kontrakt konkurencyjny dla bardzo kosztownej oferty rosyjskiego koncernu MiG, który wcześniej zajmował się wsparciem eksploatacji" - stwierdza autor.

Jak wskazuje Defence24.pl, Bułgaria jako kraj członkowski NATO jest zobowiązana do zawieszenia militarnych i militarno-przemysłowych kontaktów z Rosją. 

Więcej czytaj na łamach portalu Defence24.pl

bbb/Defence24.pl