- Czy ze strony sceny klubowej możemy liczyć na solidarność i wsparcie? Otóż nie - na sam najbliższy weekend w Warszawie zaplanowanych jest co najmniej 8 nielegalnych imprez w zamkniętych przestrzeniach, tajnych willach, itp. Ich line-upy często są reklamowane największymi ksywami, osobami, które na co dzień chwalą się lewicowymi poglądami, tolerancją – czytamy w wpisie Kajetana Łukomskiego na Facebooku, który pracuje jako DJ.

Warto przypomnieć, że od dzisiaj zostały wprowadzone nowe zaostrzone zasady sanitarno-epidemiologiczne w całym kraju. Organizacja wszelkich imprez jest natomiast zakazana już od dłuższego czasu, a policja przyjmowała dotychczas wiele zgłoszeń o nadużyciach w tym obszarze.

O łamaniu zasad postanowił napisać na Facebooku jeden z pracowników tej branży. We wpisie jednego z DJ-ów czytamy aż o 20 imprezach organizowanych wbrew zakazom tylko w ten weekend w Warszawie.

Na profilu Kajetana Łukomskiego w piątek zostało zamieszczonych 20 screenów z informacjami o imprezach, które są organizowane pomimo obostrzeń wprowadzonych przez rząd, a także nie zważając na to, że liczba zakażeń na koronawirusa jest obecnie w Polsce najwyższa od początku wybuchu pandemii.

Wpis Dja wywołał sporą burzę w środowisku klubowym.

- Rekord zakażeń i zgonów. W szpitalach brakuje łóżek. Lekarze i służba zdrowia jadą na oparach, rząd wydaje pieniądze na ideologiczne wojenki zamiast walkę z pandemią. Wiele osób za tydzień pojedzie odwiedzić rodzinę z okazji wielkanocnego długiego weekendu – czytamy także we wpisie Łukomskiego.

- Ceny sięgają niebotycznych 100-200 zł za bilet (w obecnym klimacie ekonomicznym to mniej-więcej jak sprzedawanie woreczka ryżu za 50 zł podczas klęski głodu), a umotywowane są oczywiście "dodatkowymi środkami ostrożności". Niektóre z kuriozalnych opisów obiecują "queerową bezpieczną przestrzeń" (!), "feminizm" lub "antysystemowość". Inne robią sobie żarciki z totalitarnych reżimów, których przestrzeń wykorzystują – dodaje.

Cały wpis poniżej.

mp/niezalezna.pl/facebook/fronda.pl