Z Burkhardtem Gorissenem rozmawia Stefan Meetschen

     Kiedy oficjalnie przyłączył się Pan do masonów?

     Zostałem przyjęty na członka masonerii 22 stycznia 1997 r. w Kolonii. Wcześniej uczęszczałem na spotkania masonów, aby zapoznać się z ich działalnością, słuchając obowiązkowych wykładów o "Magicznym flecie" Mozarta (będącej muzycznym katechizmem masonów). Już wtedy zaobserwowałem nieporozumienia i kłótnie między braćmi z różnych lóż, niemniej jednak były tam też interesujące osobowości, więc postanowiłem się do nich przyłączyć.

     Jaki byi powód, dla którego wstąpił Pan do masonów?

     Byłem typowym katolickim dzieckiem mojego pokolenia. Spoglądałem na moich rodziców i dziadków z intelektualną dumą i czułem swą wyższość wobec ich religijności. Przyszedłem do masonów jako osoba poszukująca nowego duchowego domu. Nie negowałem istnienia Boga. Poszukiwałem również ciekawych przyjaźni i rozmów. Hasło masonów: "Rozpoznaj siebie" było dla mnie pewnego rodzaju wyzwaniem.

     Jakiego pokroju ludzi można spotkać w loży masońskiej?

     Należy rozróżnić znanych masonów z przeszłości od przeciętnych masonów z teraźniejszości. Patrząc w przeszłość, znajdziemy w kręgach masońskich Mozarta, Goethego, Jerzego Waszyngtona, Robespierre'a, Saint-Exupery'ego, Walta Disney'a. Obecnie znani masoni to rzadkość. Jest za to wielu małostkowych ludzi. Jednakże nie można zaprzeczyć temu, że masoni nadal odgrywają ogromną rolę w tym, co dzieje się na świecie, a ich nauczanie ma negatywny wpływ na ducha i duszę wielu ludzi.

     Jaka jest treść masońskiego przesłania? Czy masoneria to religia oparta na humanizmie, tolerancji i tajemniczej symbolice?

     Masoni oficjalnie zaprzeczają, jakoby masoneria była religią. Ale na spotkaniach masonów odbywają się rytuały, które mają charakter pewnego rodzaju konsekracji. Masoni często wspominają "Wielkiego Budowniczego wszystkich światów". Dla mnie ów Budowniczy jest pewnego rodzaju gnostyckim bogiem. Będąc masonem, nie trzeba bezpośrednio negować Jezusa Chrystusa, ale traktując Go na poziomie Buddy, Mahometa, Zaratustry czy Pitagorasa, w konsekwencji ignoruje się Jego wymiar Syna Bożego. Wchodząc na 32. poziom, nazywa się Jezusa "Wielkim Mistrzem", ale tak samo nazywa się Konfucjusza, Platona i Sokratesa. Na koniec tego rytuału, mówi się: "A ja jestem mistrzem jutra i noszę ich (Jezusa, Platona, Sokratesa, etc.) we mnie". Taką deklarację można odnieść do Antychrysta.

     Czy masoni dobrze znają swoje historyczne korzenie?

     To czysta spekulacja. Wiemy, że masoni wzięli swój początek od średniowiecznych kamieniarzy. Do tego dołączył się silny wpływ ezoteryzmu w XVIII i XIX wieku poprzez różokrzyżowców i inne magiczne zakony. Słynny niemiecki dramaturg Lessing stwierdził: "Masoneria istniała od zawsze".

     Co Pan myśli o wpływie masonów na współczesne społeczeństwa?

     Masoni zawsze utrzymywali kluczową pozycję w europejskich i amerykańskich społeczeństwach. Pomogło im to w kształtowaniu głównych prądów czasu. Współczesne zsekularyzowane społeczeństwa nie muszą być manipulowane, by stać się społeczeństwami masońskimi, gdyż już i tak funkcjonują w duchu masonerii. Dzieje się to w bardzo subtelny sposób, tak iż większość ludzi nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.

     Czy to przypadek, że w większość współczesnych rewolucji byli zaangażowani masoni?

     W istocie rewolucja francuska została zaplanowana i zrealizowana przez masonów, jak również tak zwana walka o wolność w Italii, potem najbardziej zagorzali przeciwnicy małych wizjonerów z Fatimy byli masonami, a patrząc na rewolucję bolszewicką - jej spiritus movens Trocki był również masonem. Rewolucje te zawsze charakteryzowały się duchem antyklerykalnym. Rewolucjoniści francuscy mordowali księży, bolszewicy mordowali duchowieństwo, włoscy bojownicy o wolność usunęli papieża z Watykanu. Włoski mason i laureat nagrody-Nobla w dziedzinie literatury Carducci napisał "Hymn do szatana". W hymnie tym szatan opiewany jest jako rebeliant, który obala korony i mitry. Czy takie wersety można interpretować jedynie jako metaforę? Prowadziłoby to do schizofrenii. Ale być może myślenie masonów jest schizofreniczne. Masoński prezydent USA Harry S. Truman dał rozkaz zrzucenia bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki: czy to nie największa sprzeczność wobec masońskiego ideału tolerancji i humanizmu?

     Czy myśli Pan, że obecnie masoni prowadzą aktywną walkę z Kościołem Katolickim?

     W 1917 r., włoscy masoni zorganizowali wielką demonstrację przed Watykanem. Wznosili plakaty z wizerunkiem szatana zwyciężającego Archanioła Michała i śpiewali hymn Carducciego. Obecnie masoni wykorzystują bardziej subtelne podejście. Mówią, że masoni i katolicy są braćmi. Stosują takie podejście w celu stworzenia jednej światowej religii, obejmującej chrześcijaństwo, ale bez Jezusa Chrystusa.

     Jakie metody wchodzą w skład tego nowego podejścia?

     Masoni nie organizują już demonstracji na europejskich ulicach, krzycząc, aby krzyże były usunięte z miejsc publicznych. Pojawiają się jedynie polecenia z anonimowego aparatu biurokratycznego. Masoni nie organizują happeningów domagających się aborcji. Ale są młode kobiety, które głośno krzyczą o swoje prawa. Masoni nie opowiadają się publicznie za eutanazją. Ale są takie państwa, jak Belgia czy Holandia, które w swoim prawodawstwie otwierają się na tę praktykę. Wiemy, że masoni wspierają finansowo kliniki aborcyjne i są członkami organizacji "Dignitas". Powinniśmy zdać sobie sprawę, że dyktatura niekoniecznie musi występować w formie brutalnego reżimu. Dyktatura relatywizmu korumpuje ludzi w bardzo subtelny sposób.

     Czy ekskomunika papieża Klemensa XII z 1738 r., która zakazywała katolikom przynależenia do lóż masońskich, jest nadal uzasadniona?

     Oczywiście. Nawet jeśli masoni w bardzo inteligentny sposób ukrywają swoje antychrześcijańskie cechy. Podam jeden przykład. Jeśli mason podnoszony jest do stopnia "Mistrza", umieszczany jest w trumnie, owijany suknem, prezentując tym samym zmarłego Mistrza Hirama. Nie jest to jedynie rytualne doświadczenie śmierci, ale również obrzęd spirytualistyczny.

     Od 1983 r. masoneria nie jest dla katolików organizacją zabronioną?

     Nieżyjący już arcybiskup Wiednia kardynał Franz Kónig byt za usunięciem masonerii z katalogu organizacji zabronionych dla katolików. Jednak kardynał Joseph Ratzinger postulował silnie w owym czasie utrzymanie tego punktu na zakazanej liście. Dla kardynała Ratzingera relatywizm masonów nie może iść w parze z katolicyzmem.

     W swojej książce opisuje Pan własne doświadczenia z wykładów katolickich profesorów Hansa Kiinga i Herberta Vorgrimmlera podczas masońskich okazji.

     Zastanawiam się, jak pewni teologowie mogą pogodzić katolicką świadomość i ideę nowej religii światowej. Nie chcę stawiać się w pozycji sędziego, jako że sam byłem na złej drodze, ale z moich osobistych doświadczeń mogę powiedzieć, że masoneria jest religią prezentującą się jako humanistyczna, jednakże w swej substancji jest antyludzka.

     Czy masoni próbują przemycić swoje nauczanie do Kościoła? Czy przestrzegają Dekalogu?

     Odpowiem stwierdzeniem zaczerpniętym z rytuału 30. stopnia, tak zwanego stopnia zemsty. Napisane jest: "Na wzór templariuszy masz prowadzić świętą wojnę. Mścimy się za Jakuba z Molay (ostatni wielki mistrz zakonu templariuszy - przyp. red.), walcząc zawsze i wszędzie z nadużyciem władzy i przemocy. Dniem naszej zemsty był ten, kiedy wbrew woli rządzących, zostały proklamowane prawa człowieka". Czy to nie dziwne, aby postrzegać prawa człowieka w kontekście zemsty? Ale przecież dzisiaj nawet aborcja postrzegana jest jako prawo człowieka. Czy nie lepiej byłoby po prostu przestrzegać Dekalogu jako przewodnika naszych poczynań?

     Udało się Panu opuścić szeregi masonów z pomocą dwóch przyjaciół, chrześcijan. Także pielgrzymka do sanktuarium maryjnego w Kevelaer, w Niemczech była istotna dla Pańskiego powrotu do Kościoła katolickiego.

     Bóg zawsze o sobie przypomina w naszym wnętrzu. Ale bardzo często nie chcemy Go słuchać. Uciekamy w różnorakie informacje, tak iż jedynie wstrząsające wydarzenia mogą otworzyć nas na Niego. Przeszedłem w szpitalu bardzo bolesną operację i pierwszą rzeczą jaką po niej zrobiłem było udanie się do kościoła, w którym przystąpiłem do pierwszej Komunii św. W tym samym kościele modliły się moja matka i babcia. Moja babcia w czasie drugiej wojny światowej codziennie przychodziła do tego kościoła, aby modlić się przed figurą "Pięty". Przez długi czas nie miała żadnych wiadomości o swoim mężu, a w chwili kiedy straciła już wszelką nadzieję, ujrzała ponoć jak poruszają się usta Matki Bożej z "Pięty" i już następnego dnia nadeszła wiadomość od jej męża. Zawsze się z tego śmiałem, ale być może staliśmy się zbyt racjonalni w naszym sposobie myślenia i życia. Dotarłem do takiego momentu w moim życiu, w którym musiałem podjąć decyzję. Jasne opowiedzenie się za Jezusem Chrystusem jako moim Zbawicielem.

     Czy doświadczył Pan walki ciemności ze światłem w Pana życiu?

     Oczywiście. Wyraziło się to również w bólu fizycznym. Potrzeba było bardzo dużo modlitwy odmawianej za mnie i przeze mnie. Nadal potrzebuję wsparcia od Boga, jako że zło porusza się drogami, które niekiedy trudno rozpoznać.

     Czy nie bal się Pan opublikować swojej książki, zawierającej Pańskie wewnętrzne doświadczenia?

     Nigdy się nie bałem. Można mi odebrać tylko to, co posiadam i być może moje życie. Ale nikt nie może mi zabrać mojej duszy i mojej świadomości bycia w Jezusie Chrystusie.

     Czy nie otrzymuje Pan gróźb ze strony masonów, z którymi był Pan w jednej loży?

     Tak, otrzymuję groźby drogą pocztową i mailową. Niektórzy moi byli bracia masoni oświadczyli, że moja książka zostanie zniszczona przez negatywne recenzje i rzeczywiście pojawiły się takowe. Jednak prawdą jest również, iż jest już drugie wydanie tej książki. A więc jest coś silniejszego niż nienawiść. Byłem atakowany w czasie publicznej prezentacji książki za pomocą negatywnych pytań prawdopodobnie zadawanych przez masonów. Muszę przyznać, że szkoda mi tych ludzi, którzy najwidoczniej nie mogą zaakceptować tego, iż odkryłem drogę pójścia za Jezusem jako jedyną prawdziwą. Modlę się za nich, zwłaszcza iż wiem, że między masonami jest wielu ludzi o dobrych intencjach.

     Czy nie jest trudno iść za Jezusem podczas obecnej kampanii pedofilskiej wymierzonej w Kościół?

     Ofiary wykorzystywania seksualnego zasługują na nasze najgłębsze współczucie i wyrazy solidarności. Papież już się zdecydowanie wypowiedział w tym względzie, a biskupi niemieccy zareagowali w stosowny sposób. Tym czego nie da się jednak zaakceptować, jest to, że większa część mediów próbuje teraz postawić cały Kościół w stan oskarżenia. Czasem wydaje się, że te biedne ofiary nadużyć seksualnych są obecnie wykorzystywane przez pewne kręgi, tak iż po raz drugi padają czyjąś ofiarą. Jeśli biskup pomocniczy Hamburga Hans Jaschke publicznie wyraża swoje wątpliwości co do celibatu, to nie widzę w tym żadnego sensu, jako że - co podają również naukowcy - nie ma związku między pedofilią i celibatem. Z mojego punktu widzenia, jako świeckiego katolika, zdaje się, iż niektórzy ludzie znajdują interes w przejęciu władzy od Watykanu. Ci ludzie chcą nie tylko pozbyć się celibatu, ale w dalekosiężnych planach chcą pozbyć się Mszy Św., którą na przykład wspomniany Vorgrimmler w swoim wykładzie opisał jako folklor. Mogę sobie wyobrazić, że w najbliższej przyszłości pojawi się jakiś charyzmatyczny ksiądz i będzie nauczać, że Kościół winien pozwalać na wszystko.

     Co może zrobić Kościół, aby się przed tym bronić?

     Modlić się i jeszcze raz modlić się. Dawać osobiste świadectwo. Moim zdaniem jest to podstawa, aby żaden światowy reżim nigdy nie zniszczył mistycznego Ciała Chrystusa. Obecnie nie walczymy z nazizmem czy komunizmem. Dzisiaj Kościół walczy z pozornymi demokratami, którzy w imię humanizmu i tolerancji legalnie próbują zniszczyć chrześcijańską Europę. Jest to dokładnie ten sam cel, który zawsze propagowali masońscy rewolucjoniści. Nie powinno nas to zniechęcać. Jeśli w dyktaturze relatywizmu miałyby się rozpocząć masowe prześladowania chrześcijan, musimy pamiętać o dyktaturze komunizmu w Europie wschodniej. Polska może być naszym jaśniejącym przykładem, w jaki sposób pokonać dyktaturę. Dzięki polskim katolikom, cały zły system komunizmu upadł.

Burkhardt Gorissen, (ur. 1958 r.) przez 11 lat członek różnych lóż masońskich w Kolonii i okolicach, w Niemczech. Był przewodniczącym osławionego Rytu Szkockiego, jako szef propagandy niemieckich masonów. Niedawno opublikował autobiografię "Byłem masonem" w niemieckim katolickim Wydawnictwie Św. Ulricha.

dam/adonai.pl