Wśród "starszego pokolenia" polityków Platformy Obywatelskiej są tacy, którzy w czasach PRL działali w opozycji. Wspomniani politycy wielokrotnie przypominają o swojej działalności opozycyjnej. Czy jednak pamiętają o tym, uczestnicząc w marszach KOD wspólnie z emerytowanymi ubekami? A czy pamiętają, że wielu działaczy opozycji czasów PRL żyje dziś w nędzy?

Niedawno dziennik "Fakt" ujawnił wysokość emerytury wicemarszałka senatu, Bogdana Borusewicza. Według informacji tabloidu, polityk otrzymuje z ZUS ok. 5000 tysięcy złotych miesięcznie, ponadto dostaje uposażenie senatora. Co więcej, jesienią 2015 roku przeszedł na emeryturę, tym samym zapewniając sobie wysoką odprawę emerytalną. Gdyby zdecydował się na ten krok kilka miesięcy później, straciłby co najmniej kilka tysięcy złotych, ponieważ w tym przypadku odprawa emerytalna to sześciokrotność ostatniej pensji, Wówczas pełnił funkcję Marszałka Senatu, zarabiał więc o wiele więcej, niż obecnie. Tym samym pod koniec 2015 roku Borusewicz otrzymał sto tysięcyzłotych odprawy. Emerytury, którą pobiera od 2016 roku, nie wpisał również do oświadczenia majątkowego. 

Emerytowany senator żyje więc jak pączek w maśle. Fakt zastanawia się, jak żyje się zwykłemu obywatelowi, który, tak jak Borusewicz, działał w opozycji. Jako przykład tabloid przedstawia byłego stoczniowca, Tomasza Serafina z Gdańska. W 1971 roku milicja powybijała mu zęby, przetrąciła kolano i w dwóch miejscach złamała mu szczękę. W takim stanie, zakrwawionego i nieprzytomnego pana Tomasza wrzucono do przydrożnego rowu. Mężczyzna do dziś prawie nie może chodzić, a do pełnej sprawności w zasadzie nigdy nie wrócił. Były opozycjonista otrzymuje rentę... w wysokości 800 złotych. "Oddałem zdrowie za wolną Polskę, teraz nie mam nic"- konstatuje. Mężczyzny nie stać nawet na niezbędne mu lekarstwa. 

"O pomoc prosiłem już niemal wszystkich. Polityków, kolegów z „Solidarności”, w tym pana Borusewicza. Nic to nie dało. Wszyscy o mnie zapomnieli"-mówi w rozmowie z "Faktem". 

Pomyśleć, że takich osób, jak pan Tomasz, jest znacznie więcej, a ich oprawcy skarżą się na wiecach KOD, że nie wyżyją za... dwa tysiące złotych. Co na to wicemarszałek Borusewicz i politycy PO z podobną historią? Czy ujmą się za ludźmi, którzy również walczyli o wolną Polskę?

yenn/Fakt.pl, Fronda.pl